sobota, 24 sierpnia 2013

XIV

***

-To jakiś żart?- spytał zdziwiony Horan
-Słuchaj Niall nie mam ochoty na żadne żarty. Zayn nie żyje! Rozumiesz to?!- krzyczała zrozpaczona Lucy.
-Dobrze spokojnie. Po prostu się uspokój.- powiedział ze strachem w oczach blondyn.
-Uspokój? Jak mam się uspokoić?! Ha nie bądź śmieszny nial. Ja mam być spokojna wiedząc że mój chłopak nigdy mnie nie dotknę, pocałuje czy przytuli?- odparła rozżalona Hale.- Muszę pojechać do Holding Hospital zająć się Panią Trish bo widzę, że tutaj nie znajdę wsparcia. Żegnaj Niall.- odparła i wyszła z sali.
-Hej Lucy co się stało?- krzykną Harry gdy zobaczył zapłakaną brunetkę
-Powiem ci po drodze możesz zawieść mnie do Holding Hospital?- spytała z nadzieją.
-Jasne. Chłopaki odezwę się później.- odparł i ruszył za roztrzęsioną Lucy.

***

-Więc Zayn nie żyje.- odparł Cody wstając z kanapy.
-Tak. Jeśli ja nie mogę go mieć nie będzie miała go też Hale.- Benson z nienawiścią wlepiła swój wzrok w szklane okno.
-Żałujesz tego? -spytał Simpson widząc przygnębienie Ash.
-Tego że Zayn nie żyje? Cody to nie była już zwykła miłość do chłopaka. To przerodziło się w chęć zemsty do dziewczyny która mi wszystko odebrała.- dziewczyna powoli odwróciła się w stronę blondyna.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi.- odparł opierając ramiona na jej tali. Dziewczyna momentalnie odwróciła wzrok w innym kierunku.
-Boję się że Hope na zdradzi. Wtedy to Hale wygra nie ja?! Rozumiesz? To ja muszę wygrać. To ja muszę zobaczyć jej łzy które spowodowałam.- po krótkie ciszy Ashley nie wytrzymała musiała wyrzucić to z siebie.
-Ty Ashley Benson się boi?- blondynka powoli odwróciła się w jego stronę.- Obronię cię obiecuję.- chłopak delikatnie chwycił twarz blondynki i złożył lekki pocałunek na jej ustach.

***

-Miałaś mi coś wytłumaczyć?- spytał zmartwiony Harry prowadząc samochód. Dziewczyna nadal milczała patrząc w szybę.
-A co tam u Zayna? Odzywał się?- chłopak chciał rozerwać jakość brunetkę lecz jego słowa pogorszyły całą sytuację.
-Zayn nie żyje. Jadę teraz po Trish jest w rozsypce.- powiedziała momentalnie Lucy kierując swój wzrok na Stylesa.
-Lucy przepraszam zawsze coś palnę. Ale jak to nie żyje?- zdziwił się chłopak
-Miał śmiertelny wypadek- odpowiedziała natychmiast
-Myślisz, że to robota...- powiedział niepewnie
-Ashley?!- dokończyła momentalnie dziewczyna- Tak. Tak właśnie myślę. Ale nie chcę o tym teraz rozmawiać.  Po tych słowach nastolatkowie całą drogę przejechali w milczeniu.

***

-Niall? Przyszliśmy się pożegnać- powiedział Liam przez uchylone drzwi.
-Przyjdziecie jutro?- spytał ocierając pojedynczą łzę.
-Ej co się stało? Pokłóciłeś się z Lucy?- chłopak bez zastanowienia podszedł do łóżka a zaraz za nie Louis.
-Tak jakby. To znaczy...- chłopak lekko się zająkną
-To znaczy?- powtórzył pytająco Louis
-Do Lucy zadzwonił telefon z wiadomością, że...- głos blondyna lekko zadrżał - Że Zayn nie żyje. A ja nie umiałem jej pocieszyć i ona dała mi to do zrozumienia dość dobitnie- powiedział na jednym wydechu odwracając wzrok od przyjaciół.
-Osz Kurwa!- to jedyna reakcja Tomlinsona na słowa Horana.

***

Brunetka przemierzała szpitalne korytarze aż ujrzała roztrzęsioną Trishe Malik siedzącą na krześle
-Pani Trisho?- powiedziała niepewnie Loucy podchodząc do niej
-Kochana. Jak to możliwe?  To chyba sen? - kobieta momentalnie wtuliła się w ramiona dziewczyny.
-Też w to nie mogę uwierzyć. To dzieje się zbyt szybko. Wczoraj żegnał się ze mną a dziś...- dziewczyna nie mogła dokończyć łzy samoczynnie poleciały po bladych policzkach.
-Ćiii....Zayn nie chciał żebyś płakała przez niego- odparła kobieta- Przyjechałaś sama ? Nie powinnaś kierować w tym stanie.- powiedziała Pani Malik po krótkiej ciszy.
-Nie. Przyjechałam z Harrym.- odpowiedziała. Rozmowę przerwał im policjant
-Przepraszam musi pani pojechać z nami. Amber Hope chce się z panią widzieć.- powiedział z powagą.
-Ale może ta Pani nie chce się widzieć z nią. Nie przyszło to Panu do głowy? Ta kobieta zabiła jej syna.- oburzyła się Lucy.
-A Pani to...- zapytał komisarz
-Jestem znaczy była dziewczyną Zayna- odpowiedziała natychmiast
-Rozumiem że to ciężkie ale Pani Trisha musi jeszcze złożyć zeznania.- dodał
-A czy Lucy może pojechać z nami?- spytała niepewnie
-Nie widzę przeciw wskazań- powiedział

***

-Słuchaj Niall wiem, że to co teraz powiem jest nieodpowiednie ale ty i Lucy....- zaczął Louis lecz tą wypowiedź momentalnie przerwał mu blondyn
-Louis nie! Chyba to ostatnia rzecz jaką teraz mogę jej powiedzieć. Przecież wczoraj zginą jej chłopak.
-Tak wiem ale przez całe życie chyba nie....- chłopak nie dawał za wygraną
-Louis! przestań- tym razem przerwał mu Liam
-Dobra przestanę tylko Niall pamiętaj to twoja okazja uważaj żeby nikt nie sprzątną jej ci z przed nosa- Horan jedynie spojrzał na bruneta i lekko się uśmiechną.
-Niall?! Nareszcie!- zszokowani chłopcy momentalnie spojrzeli na drzwi w których stała uśmiechnięta od uch do ucha rudowłosa dziewczyna.
-Jeszcze jej tu brakowało- odparł Liam
-Ej chłopaki kto to jest?- spytał nagle Niall
-Twój koszmar! Laska ze szkoły prześladuje ciebie od dłuższego czasu dowiedzieliśmy się o niej gdy byłeś w śpiączce.- wtrącił Tomlinson

***

-Proszę wejść do tego pokoju powiedział  policjant wskazując na drzwi. Kobieta niepewnie pociągnęła za klamkę i przekroczyła pomieszczenie w którym znajdowało się biurko krzesła oraz laptop. Trisha tak jak i Lucy niepewnie zajęły miejsca a po kilku minutach policjant wprowadził zakutą w kajdanki Amber.
-Jak mogłaś? Co on tobie zrobił?- wybuchał zapłakana Trish- Nigdy ci tego nie wybaczę. Rzygać mi się chce jak na ciebie patrzę.- Lucy próbowała ją uspokoić lecz na marne. Roztrzęsioną blondynkę osadzona na przeciwko kobiety.
-Więc słucham co masz mi do powiedzenia?- zaczęła Pani Malik. Hope spojrzała jedynie na Hale.- Ona tu zostanie też ma prawo wysłuchać twoich wyjaśnień- dokończyła ciemnowłosa gdy zobaczyła gdy Amber lustruje brunetkę wzrokiem
-Byłam pod presją Benon mi zagroziła że  gdy tego nie robię to mnie zabije.- zaczęła.
-Czekaj czekaj Ashley Benson? Blondynka?- spytała nagle Lucy
-Tak ona. Na początku miałam go uwieść ale powiedziała że jak wymyślę coś ambitniejszego to da mi spokój na całe życie. Ja na prawdę tego nie chciałam. Musicie mi uwierzyć.- dziewczyna była na skraju załamania.
-Czy można na słówko.- policjant skierował pytanie do Lucy i Trish. Kobiety posłusznie opuściły pokój.
-Wydaje nam się że mówi prawdę.- zaczął komisarz.
-Tak mówi prawdę.- trąciła brunetka
-Po czym pani to wnioskuje- spytał zdziwiony policjant.
-Ashley Benson już wcześniej próbowała rozdzielić mnie i Zayna lecz to nie były tak... tak drastyczne próby.- wytłumaczyła
-Rozumiem. Teraz będziemy prowadzić śledztwo. Jak mówiła wcześniej Amber Hope działała pod presją i to było ewidentnie widać.

***

-Kochanie nie poznajesz mnie?- zdziwiła się Bella
-Kochanie?- powtórzył Horan
-Eee...Niall to my już pójdziemy- powiedział Liam i opuścił salę wraz z Louisem
-Nie pamiętasz mnie?- spytała się Thorn podchodząc do łóżka
-Dziewczyno widzę cię pierwszy raz na oczy- oburzył się blondyn
-O moje biedactwo. Nic nie pamiętasz- dziewczyna chwyciła rękę chłopaka i zaczęła  ją głaskać. Reakcją blondyna było wyrwanie jej.
-Tak porywasz? Zobaczysz pożałujesz tego!- rudowłosa ewidentnie się zdenerwowała i wyszła trzaskając drzwiami.

***

-Będę już iść- odezwał się Cody wkładając koszulę
-Tylko uważaj na siebie.- odpowiedziała blondynka wychodząc na balkon. Po chwili Benson usłyszała kroki zbliżające się w jej stronę.
-Zapomniałeś czegoś?- zapytała zadowolona
-Witaj Ash- na te słowa Benson ze strachem w oczach odwróciła się
-Lucy? Co ty tu robisz?- spytała zdziwiona
-Co ja tu robię? Hmmm zastanówmy się- dziewczyna zaczęła maszerować w szerz balkonu- Zniszczyłaś moje życie. Zabiłaś chłopaka. Chciałaś zabić przyjaciela. Zgrywałaś przyjaciółkę którą nigdy nie była. Dlaczego?- stanęła nagle patrząc prosto w oczy Benson
-Dlaczego? Pytasz dlaczego? Zawsze wszystko miałaś. Najlepszego chłopaka. Popularność. Zero problemów. A ja ? Ja nie miałam nic. I wiesz co?  Nie żałuję tego co zrobiłam. Nienawidzę cię. Rozumiesz?! NIE-NA-WI-DZĘ- ostatnie słowo przesylabowała bardzo dokładnie aby Lucy mogła poczuć to co ona czuła do niej. Reakcją na te słowa było gwałtowne popchnięcie Ash na barierkę. Śliska posadzka o niska balustrada spowodowała że dziewczyna wypadła za barierki uderzając o płytki chodnikowe. Lucy powoli podeszła do balustrady chwytając ją i niepewnie wyjrzała za nią.
- O mój Boże- na widok ciała jej "przyjaciółki" tylko to mogła wykrztusić. Po chwili pod wpływem strachu uciekła z mieszkania.
___________________________________________________
Tym rozdziałem kończymy sezon II i zaczynamy III już ostatni. Ciężko mi z myślą że powoli kończy się to opowiadanie. Ale na razie trwa dalej. Jak wam się podoba? Jesteście w szoku? Przepraszam również za opóźnienia ale zrozumcie to nie jest mój jedyny blog. Jeszcze raz przepraszam. I proszę o KOMENTOWANIE.

1 komentarz:

  1. Wow! czekam na kolejny...dużo się dzieje.
    Pisz szybko nastepny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń