środa, 28 sierpnia 2013

XV

***

Harrego obudziło głośne stukanie do drzwi. Bez zastanowienia poszedł je otworzyć.
-Lucy? Co ty tu robisz o tej porze?- spytał zdziwiony- Ej co się stało?- chłopak od razu oprzytomniał gdy zobaczył zapłakaną dziewczynę w progu.
-Ja...ja zrobiłam coś strasznego.- powiedziała przez płacz. Loczek bez zastanowienia podszedł i otulił dziewczynę swoimi silnymi ramionami co spowodowało u brunetki napad płaczu. Chłopak zaprowadził pannę Hale do swojej sypialni posadził na łóżku a sam usiadł na fotelu który znajdował się na przeciwko.
-Chcesz o tym porozmawiać?- spytał po dłuższej ciszy. Na jego twarzy malowało się zmartwienie. Lucy była dla niego ważna i nie chciał aby cierpiała z jakiegokolwiek powodu.
-Byłam na policji. Amber chciała z nami znaczy porozmawiać z Trish. i ona opowiadała takie straszne rzeczy.- kolejne łzy popłynęły z brązowych oczu dziewczyny.
-Spokojnie. Ciii.- Harry bez zastanowienia podszedł i przytulił dziewczynę. Tkwili tak przez moment. Styles nie wypuszczając Hale z ramion słuchał jej dalej.
-Ona powiedziała, że zrobiła to przez Ashley. Że to ona ją do tego zmusiła. Nie wytrzymałam musiałam pójść do Benson. I wtedy to się stało. Gdy...- kolejny raz zaszlochała.- Gdy się kłóciliśmy odepchnęłam ją od siebie a ona się poślizgnęła i wypadła przez balkon.- kolejna fala łez zmoczyła blade policzki. - Harry ja zabiłam człowieka.- dodała po chwili patrząc mu prosto w oczy.
-Nie mów tak to był wypadek. Nieszczęśliwy wypadek. To ona zabiła człowieka z premedytacją.- delikatnie chwycił jej twarz i wypowiedział ze zmartwieniem na twarzy.
-Pójdę do wiezienia. Zgniją w pierdlu. Tylko na to zasługuję. Było by lepiej gdybym umarła- mówiła zrozpaczona brunetka ocierając czerwone już oczy.
-Lucy nie wolno ci tak mówić. To ty wycierpiałaś się  przez nią.

***

Rudowłosa siedziała do późna przy komputerze pisząc coś na nim. Nagle otworzyła plik w którym widniało zdjęcie Niall Horana. Bella lekko się uśmiechnęła robiąc przy tym zarys serduszka kursorem myszki.
-Będziesz mój. Obiecuję. - wyszeptała i wcisnęła ikonę "drukuj". Po chwili fotografia blondyna została przyczepiona do tablicy razem z innymi jego zdjęciami.
-Nie pozwolę aby ktoś mi cię odebrał.- wysyczała bez zęby i wbiła szpilkę w zdjęcie Hale. - Nikt nie stanie na naszej miłości.- uśmiechnęła się i powróciła do poprzedniej czynności.

***

Simpson chodził zdenerwowany po całym pokoju. Próbował dodzwonić się do Ashley od paru godzin ale na próżno. Zbliżała się północ czas ich wieczornej rozmowy nad planem na kolejny dzień. Blondyn nie wytrzymał musiał sprawdzić co dzieje się z jego wspólniczką. Przez tą całą sytuację poczuł coś do niej więcej niż tylko stosunki partnerskie. Gdy zbliżał się na osiedle Benson zobaczył niebiesko - czerwone  światła syreny policyjnej. W jego oczach zawitało przerażenie. Bez zastanowienia pobiegł w kierunku świateł. Tłum uniemożliwiał mu jakiekolwiek dojście do miejsca wypadku.
-Ciekawe kto to zrobił? Jakim to trzeba być człowiekiem? Była pijana! Popełniła samobójstwo!- chłopak słysząc rozmowy ludzi coraz szybciej przebiłam się przez zaciekawioną publiczność.
-Proszę się cofnąć!- nagle usłyszał głos policjanta.
-Co się stało?- zapytał od razu gdy policjant oddalał się od niego.
-Dziewczyna wypadła z balkony z 2 piętra.- odpowiedział oschle komisarz. W tym czasie Simpson poskładał fakty i był pewien że chodzi właśnie o Ashley.
-Przepraszam a czy to blondynka była ubrana w beżowy top i czarne jeansy?- dopytywał chciał wiedzieć jak najwięcej.
-Znasz ją?- nagle funkcjonariusz zmienił ton rozmowy.
-Tak.- powiedział już pewny tego Cody.- To była moja...- zawiesił głos. - Dziewczyna- dokończył.
-Tak bardzo mi przykro.- policjant podniósł taśmę i zaprowadził chłopaka w miejsce wypadku.

***

-Louis?- spytał nagle Harry gdy usłyszał jego głos w słuchawce.- Przyjeżdżaj do mnie z Liamem jak najszybciej Lucy ma kłopoty.- powiedział krótko i odłożył słuchawkę. Po chwili przyglądał się jak dziewczyna śpi w jego łóżku. Lekko uśmiechną się w jej stronę i wyszedł do kuchni napić się czegoś mocniejszego.

***

-Ale to musiał ktoś zrobić! To niemożliwe, że ona popełniła samobójstwo. - mówił zrozpaczony chłopak.
-Tak wiem rozumiem. Dlatego prowadzimy śledztwo. Czy zmarła miała jakiś wrogów ktoś jej zagrażał.- spytał policjant  od razu uspokajając Codego. Blondyn chwilę się zastanowił.
-Tak...tak miała wrogów. Od dłuższego czasu była torturowana i nachodzona przez Lucy Hale.- skłamał bo chciał dopełnić ich plan uważał że właśnie to należy się zmarłej już Ash.
-Rozumiem jutro z samego rana pojmiemy ją. Czy ma jakiś przyjaciół u których może się ukrywać?- dopytywał funkcjonariusz.
-Tak w sumie jest Harry Styles są ze sobą na prawdę blisko.- odpowiedział od razu.
-Dziękuję będziemy w kontakcie.- oświadczył policjant i oddalił się od chłopaka.

***

Loczek kończył swój napój gdy ktoś zapukał do drzwi. Bez zastanowienia otworzył i wpuścił Louisa i Liama do środka.
-Co się stało?- spytał od razu zdenerwowany Tomlinson
-Lucy zabiła Ashley.- powiedział ogólnikowo
-O kurwa.- to była jedyna reakcja na słowa Stylesa.

***

Ranek

-Musimy ją kryć. Ona nie może pójść do więzienia- powiedział nagle Liam po długiej ciszy.
-Ona jej nie zabiła to był wpadek. Rozumiesz!- uniósł się Styles
-Ej chłopaki spokojnie. Zara...- rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Loczek niepewnie podszedł je otworzyć.
-Dzień dobry funkcjonariusz Szmit prowadzę śledztwo w sprawie zabójstwa Ashley Benson. Podejrzewamy że zrobiła to Lucy Hale wiemy, że tutaj jest.- gdy policjant wypowiedział swoją formułkę bez zaproszenia wkroczył do mieszkania.
-Harry co się dzieje?- spytała zaspana brunetka schodząc na dół
-Pani Lucy Hale?- spytał nagle policjant
-Tak a o co chodzi?- dziewczyna nagle się przestraszyła i spojrzała na Harrego
-Proszę za mną jest pani oskarżona o zabójstwo Ashley Benson.- po tych słowach zakuto dziewczynę w kajdanki.
-Harry ja muszę być na pogrzebie Zayna. Proszę muszę być u niego na pogrzebie. Proszę.- brunetka rozpaczliwie krzyczała gdy była wyprowadzana. W oczach Stylesa można było ujrzeć łzy. Był bezsilny nic nie mógł zrobić dla osoby która się tyle wycierpiała po części przez niego i sama jest oskarżana o co co nie do końca zrobiła.

***

2 dni później

Trójka chłopaków czekała na Niall który właśnie wychodził ze szpitala. Zadowolony blondyn schodził po schodach i zmierzał ku przyjaciołom. Na twarzy każdego z nich malował się sztuczny uśmiech.
-Cześć chłopaki gdzie Lucy?- spytał Horan podchodząc do nich.
-Emm źle się czuje.- odparł na odczepnego Louis.
-Nie. Nie możemy go okłamywać. Powiedzmy prawdę.- nagle powiedział oburzony Harry.
-Ej o co chodzi?- chłopak był na prawdę zdezorientowany.
-Chodzi o to że Lucy jest w więzieniu. Wychodzi za dwa dni na pogrzeb Zayna- odparł bez entuzjazmu Styles.
-Co dlaczego? O co chodzi? Czemu zawsze dowiaduję się o wszystkim ostatni.- odparł z pretensją Horan.
-Spokojnie wszystko ci wytłumaczymy.- dodał Liam i ruszyli w stronę samochodu.
_______________________________
Witam w trzecim sezonie i zarazem ostatnim opowiadania It was better to die. Od razu mówię w tym opowiadaniu pojawił się tytuł opowieści został pogrubiony. I od razu mówię, że przykre jest to że pod ostatnim postem nie pojawił się ani jeden komentarz. I ogólnie jest ich mało. Jeśli to opowiadanie nie ma sensu to po prostu napiście że nie da się tego czytać a ja przestanę pisać. Choć to opowiadanie sprawia mi dużo przyjemności i jest pierwszym tak poważnym.  I to boli jeśli się nie jest docenianym. Ja wiem jak to jest że się ma kilkunastu obserwatorów i ponad 3000 wyświetleń i mało komentarzy więc ja się staram komentować wszystko co czytam to daje ostrego kopa do kolejnego pisania. Więc proszę KOMENTUJCIE. Bo nawet prośby i szantaże na was nie działają więc już nie wiem jak was do tego nakłonić.




sobota, 24 sierpnia 2013

XIV

***

-To jakiś żart?- spytał zdziwiony Horan
-Słuchaj Niall nie mam ochoty na żadne żarty. Zayn nie żyje! Rozumiesz to?!- krzyczała zrozpaczona Lucy.
-Dobrze spokojnie. Po prostu się uspokój.- powiedział ze strachem w oczach blondyn.
-Uspokój? Jak mam się uspokoić?! Ha nie bądź śmieszny nial. Ja mam być spokojna wiedząc że mój chłopak nigdy mnie nie dotknę, pocałuje czy przytuli?- odparła rozżalona Hale.- Muszę pojechać do Holding Hospital zająć się Panią Trish bo widzę, że tutaj nie znajdę wsparcia. Żegnaj Niall.- odparła i wyszła z sali.
-Hej Lucy co się stało?- krzykną Harry gdy zobaczył zapłakaną brunetkę
-Powiem ci po drodze możesz zawieść mnie do Holding Hospital?- spytała z nadzieją.
-Jasne. Chłopaki odezwę się później.- odparł i ruszył za roztrzęsioną Lucy.

***

-Więc Zayn nie żyje.- odparł Cody wstając z kanapy.
-Tak. Jeśli ja nie mogę go mieć nie będzie miała go też Hale.- Benson z nienawiścią wlepiła swój wzrok w szklane okno.
-Żałujesz tego? -spytał Simpson widząc przygnębienie Ash.
-Tego że Zayn nie żyje? Cody to nie była już zwykła miłość do chłopaka. To przerodziło się w chęć zemsty do dziewczyny która mi wszystko odebrała.- dziewczyna powoli odwróciła się w stronę blondyna.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi.- odparł opierając ramiona na jej tali. Dziewczyna momentalnie odwróciła wzrok w innym kierunku.
-Boję się że Hope na zdradzi. Wtedy to Hale wygra nie ja?! Rozumiesz? To ja muszę wygrać. To ja muszę zobaczyć jej łzy które spowodowałam.- po krótkie ciszy Ashley nie wytrzymała musiała wyrzucić to z siebie.
-Ty Ashley Benson się boi?- blondynka powoli odwróciła się w jego stronę.- Obronię cię obiecuję.- chłopak delikatnie chwycił twarz blondynki i złożył lekki pocałunek na jej ustach.

***

-Miałaś mi coś wytłumaczyć?- spytał zmartwiony Harry prowadząc samochód. Dziewczyna nadal milczała patrząc w szybę.
-A co tam u Zayna? Odzywał się?- chłopak chciał rozerwać jakość brunetkę lecz jego słowa pogorszyły całą sytuację.
-Zayn nie żyje. Jadę teraz po Trish jest w rozsypce.- powiedziała momentalnie Lucy kierując swój wzrok na Stylesa.
-Lucy przepraszam zawsze coś palnę. Ale jak to nie żyje?- zdziwił się chłopak
-Miał śmiertelny wypadek- odpowiedziała natychmiast
-Myślisz, że to robota...- powiedział niepewnie
-Ashley?!- dokończyła momentalnie dziewczyna- Tak. Tak właśnie myślę. Ale nie chcę o tym teraz rozmawiać.  Po tych słowach nastolatkowie całą drogę przejechali w milczeniu.

***

-Niall? Przyszliśmy się pożegnać- powiedział Liam przez uchylone drzwi.
-Przyjdziecie jutro?- spytał ocierając pojedynczą łzę.
-Ej co się stało? Pokłóciłeś się z Lucy?- chłopak bez zastanowienia podszedł do łóżka a zaraz za nie Louis.
-Tak jakby. To znaczy...- chłopak lekko się zająkną
-To znaczy?- powtórzył pytająco Louis
-Do Lucy zadzwonił telefon z wiadomością, że...- głos blondyna lekko zadrżał - Że Zayn nie żyje. A ja nie umiałem jej pocieszyć i ona dała mi to do zrozumienia dość dobitnie- powiedział na jednym wydechu odwracając wzrok od przyjaciół.
-Osz Kurwa!- to jedyna reakcja Tomlinsona na słowa Horana.

***

Brunetka przemierzała szpitalne korytarze aż ujrzała roztrzęsioną Trishe Malik siedzącą na krześle
-Pani Trisho?- powiedziała niepewnie Loucy podchodząc do niej
-Kochana. Jak to możliwe?  To chyba sen? - kobieta momentalnie wtuliła się w ramiona dziewczyny.
-Też w to nie mogę uwierzyć. To dzieje się zbyt szybko. Wczoraj żegnał się ze mną a dziś...- dziewczyna nie mogła dokończyć łzy samoczynnie poleciały po bladych policzkach.
-Ćiii....Zayn nie chciał żebyś płakała przez niego- odparła kobieta- Przyjechałaś sama ? Nie powinnaś kierować w tym stanie.- powiedziała Pani Malik po krótkiej ciszy.
-Nie. Przyjechałam z Harrym.- odpowiedziała. Rozmowę przerwał im policjant
-Przepraszam musi pani pojechać z nami. Amber Hope chce się z panią widzieć.- powiedział z powagą.
-Ale może ta Pani nie chce się widzieć z nią. Nie przyszło to Panu do głowy? Ta kobieta zabiła jej syna.- oburzyła się Lucy.
-A Pani to...- zapytał komisarz
-Jestem znaczy była dziewczyną Zayna- odpowiedziała natychmiast
-Rozumiem że to ciężkie ale Pani Trisha musi jeszcze złożyć zeznania.- dodał
-A czy Lucy może pojechać z nami?- spytała niepewnie
-Nie widzę przeciw wskazań- powiedział

***

-Słuchaj Niall wiem, że to co teraz powiem jest nieodpowiednie ale ty i Lucy....- zaczął Louis lecz tą wypowiedź momentalnie przerwał mu blondyn
-Louis nie! Chyba to ostatnia rzecz jaką teraz mogę jej powiedzieć. Przecież wczoraj zginą jej chłopak.
-Tak wiem ale przez całe życie chyba nie....- chłopak nie dawał za wygraną
-Louis! przestań- tym razem przerwał mu Liam
-Dobra przestanę tylko Niall pamiętaj to twoja okazja uważaj żeby nikt nie sprzątną jej ci z przed nosa- Horan jedynie spojrzał na bruneta i lekko się uśmiechną.
-Niall?! Nareszcie!- zszokowani chłopcy momentalnie spojrzeli na drzwi w których stała uśmiechnięta od uch do ucha rudowłosa dziewczyna.
-Jeszcze jej tu brakowało- odparł Liam
-Ej chłopaki kto to jest?- spytał nagle Niall
-Twój koszmar! Laska ze szkoły prześladuje ciebie od dłuższego czasu dowiedzieliśmy się o niej gdy byłeś w śpiączce.- wtrącił Tomlinson

***

-Proszę wejść do tego pokoju powiedział  policjant wskazując na drzwi. Kobieta niepewnie pociągnęła za klamkę i przekroczyła pomieszczenie w którym znajdowało się biurko krzesła oraz laptop. Trisha tak jak i Lucy niepewnie zajęły miejsca a po kilku minutach policjant wprowadził zakutą w kajdanki Amber.
-Jak mogłaś? Co on tobie zrobił?- wybuchał zapłakana Trish- Nigdy ci tego nie wybaczę. Rzygać mi się chce jak na ciebie patrzę.- Lucy próbowała ją uspokoić lecz na marne. Roztrzęsioną blondynkę osadzona na przeciwko kobiety.
-Więc słucham co masz mi do powiedzenia?- zaczęła Pani Malik. Hope spojrzała jedynie na Hale.- Ona tu zostanie też ma prawo wysłuchać twoich wyjaśnień- dokończyła ciemnowłosa gdy zobaczyła gdy Amber lustruje brunetkę wzrokiem
-Byłam pod presją Benon mi zagroziła że  gdy tego nie robię to mnie zabije.- zaczęła.
-Czekaj czekaj Ashley Benson? Blondynka?- spytała nagle Lucy
-Tak ona. Na początku miałam go uwieść ale powiedziała że jak wymyślę coś ambitniejszego to da mi spokój na całe życie. Ja na prawdę tego nie chciałam. Musicie mi uwierzyć.- dziewczyna była na skraju załamania.
-Czy można na słówko.- policjant skierował pytanie do Lucy i Trish. Kobiety posłusznie opuściły pokój.
-Wydaje nam się że mówi prawdę.- zaczął komisarz.
-Tak mówi prawdę.- trąciła brunetka
-Po czym pani to wnioskuje- spytał zdziwiony policjant.
-Ashley Benson już wcześniej próbowała rozdzielić mnie i Zayna lecz to nie były tak... tak drastyczne próby.- wytłumaczyła
-Rozumiem. Teraz będziemy prowadzić śledztwo. Jak mówiła wcześniej Amber Hope działała pod presją i to było ewidentnie widać.

***

-Kochanie nie poznajesz mnie?- zdziwiła się Bella
-Kochanie?- powtórzył Horan
-Eee...Niall to my już pójdziemy- powiedział Liam i opuścił salę wraz z Louisem
-Nie pamiętasz mnie?- spytała się Thorn podchodząc do łóżka
-Dziewczyno widzę cię pierwszy raz na oczy- oburzył się blondyn
-O moje biedactwo. Nic nie pamiętasz- dziewczyna chwyciła rękę chłopaka i zaczęła  ją głaskać. Reakcją blondyna było wyrwanie jej.
-Tak porywasz? Zobaczysz pożałujesz tego!- rudowłosa ewidentnie się zdenerwowała i wyszła trzaskając drzwiami.

***

-Będę już iść- odezwał się Cody wkładając koszulę
-Tylko uważaj na siebie.- odpowiedziała blondynka wychodząc na balkon. Po chwili Benson usłyszała kroki zbliżające się w jej stronę.
-Zapomniałeś czegoś?- zapytała zadowolona
-Witaj Ash- na te słowa Benson ze strachem w oczach odwróciła się
-Lucy? Co ty tu robisz?- spytała zdziwiona
-Co ja tu robię? Hmmm zastanówmy się- dziewczyna zaczęła maszerować w szerz balkonu- Zniszczyłaś moje życie. Zabiłaś chłopaka. Chciałaś zabić przyjaciela. Zgrywałaś przyjaciółkę którą nigdy nie była. Dlaczego?- stanęła nagle patrząc prosto w oczy Benson
-Dlaczego? Pytasz dlaczego? Zawsze wszystko miałaś. Najlepszego chłopaka. Popularność. Zero problemów. A ja ? Ja nie miałam nic. I wiesz co?  Nie żałuję tego co zrobiłam. Nienawidzę cię. Rozumiesz?! NIE-NA-WI-DZĘ- ostatnie słowo przesylabowała bardzo dokładnie aby Lucy mogła poczuć to co ona czuła do niej. Reakcją na te słowa było gwałtowne popchnięcie Ash na barierkę. Śliska posadzka o niska balustrada spowodowała że dziewczyna wypadła za barierki uderzając o płytki chodnikowe. Lucy powoli podeszła do balustrady chwytając ją i niepewnie wyjrzała za nią.
- O mój Boże- na widok ciała jej "przyjaciółki" tylko to mogła wykrztusić. Po chwili pod wpływem strachu uciekła z mieszkania.
___________________________________________________
Tym rozdziałem kończymy sezon II i zaczynamy III już ostatni. Ciężko mi z myślą że powoli kończy się to opowiadanie. Ale na razie trwa dalej. Jak wam się podoba? Jesteście w szoku? Przepraszam również za opóźnienia ale zrozumcie to nie jest mój jedyny blog. Jeszcze raz przepraszam. I proszę o KOMENTOWANIE.

wtorek, 20 sierpnia 2013

XIII

***
-Tak się o ciebie bała- do Lucy nadal nie docierało to, że Niall się wybudził. Chłopak jedynie uśmiechną się lekko i zamkną oczy ze zmęczenia. Brunetka jeszcze przez chwilę mu potowarzyszyła i opuściła salę z nadzieję, że porozmawia z chłopakami.
-Coś mówił?- zapytał nagle Harry gdy dziewczyna zamykała drzwi.
-Nie jest jeszcze za słaby.- powolnym krokiem zbliżała się do przyjaciół zaplatając ręce na klatce piersiowej.
-Am Lucy?- zapytał niepewnie Louis
-Tak?- brunetka ocknęła się z rozmyśleń. Chłopak nie umiał obrać w słowa to co chciał powiedzieć.
-Lou chciał powiedzieć, że mamy oczy. I widzimy.- inicjatywę przeją Liam.
-Więc co widzicie?- spytała z żartem Hale.
-Że to co jest między tobą a Niallem to nie przyjaźń. To przeradza się w coś więcej.- z niewiadomych przyczyn Harry zaczął szeptać.
-Co? Czemu wam to przyszło do głowy? Przecież jestem  z Zaynem. To jego kocham!- reakcja Lucy była oczywista.
-Ale pomyśl gdyby Zayna nie było..-zaczął Harry
-Nawet tak nie mów jest i zawsze będzie.- wtrąciła się dziewczyna i spojrzała na blondyna.

***

Radiowóz policyjny zatrzymał się przed domostwem państwa Malików. Funkcjonariusz rytmicznie zapukał o drewniane drzwi które otworzyła mu zadowolona kobieta.
-Czy pani to Trisha Malik?- zapytał z poważną miną.
-Tak. Coś się stało?- jej mina diametralnie się zmieniła
-Niestety.- komisarz mimowolnie wlepił wzrok w posadzkę.- Pani syn miał wypadek. Samochód prowadziła nie jaka Amber Hope. Niestety pani syn zginą nie miał szans na przeżycie. Musi pani pojechać z nami zidentyfikować zwłoki.
-Na te słowa Trisha wpadła w niepohamowany płacz.
-To niemożliwe musieliście się pomyli- nie dopuszczała do siebie tej myśli. Powoli obsunęła się po ścianie i zaczęła szlochać.
-Pani Trisho musimy jechać- policjant pomógł wstać kobiecie i razem ruszyli do auta.

***

Czwórka przyjaciół siedziała przy łóżku blondyna czekając na jego jakikolwiek ruch.
-Kiedy on się wybudzi?- dopytywał Louis.- mam mu tyle do opowiedzenia.- dodał
-Spokojnie on jest teraz wykończony - wtrąciła się Lucy.
-Oby nie zapadł w kolejną śpiączkę- tym razem głos zabrał Harry
-Nawet tak nie mów- wtrącił Liam. Nagle po dłuższej ciszy Horan zaczął się budzić po parunastu sekundach otworzył oczy a na jego ustach znalazł się uśmiech.
-Nic ci nie jest? Kto cię potrącił? Jakie to uczcie?- na dzień dobry chłopak został zasypany pytaniami.
-Ej chłopaki nie tak od razu- Lucy jak zwykle próbowała ich uspokoić.
-Możecie nas zostawić samych?- spytał nagle Niall. Chłopcy nie nie mówiąc momentalnie wyszli z sali a brunetka chwyciła rękę blondyna.
-Co się stało?
-Chcę dokończyć nasz ostatnią rozmowę- zaczął
-Niall ale na prawdę nie musisz. Wiem że do Ash.- Hale jak najdłużej chciała aby chłopak zaznał spokoju.
-Ale chcę. Nie wiesz wszystkiego. I tylko proszę nie przerywaj mi- z trudem wykrztusił Horan. Dziewczyna jedynie przytaknęła głową i mocniej uścisnęła rękę chłopaka.
-Więc zacznę od początku.

-O co chodzi?-zapytał blondyn
-Mam dla was robotę- powiedział zadowolony Simpson 
-Nie jesteśmy zainteresowani- stwierdził Louis
-Zapłacę!-
-A to co innego- powiedział uśmiechając się cwaniacko Liam
-Więc do rzeczy!- oburzył się Naill
-Chodzi o Zayna. Zayna Malika.
-Robi się ciekawie- mówiąc to Louis zaczął drapać się po brodzie
-A może tak przejdziemy do konkretów?-zapytał zniecierpliwiony blondyn 
-Konkretów? Na bieżąco będziecie informowani co macie wykonać i pamiętajcie cena nie gra roli.
-I to mi się podoba- Wykrzykną Liam zacierając ręce
-A i jeszcze jedno to ma pozostać tylko między nami. Zrozumiano?
-Jasne -od powiedział farbowany 

-Tak to się zaczęło ale szefem była Ashley Benson. Pamiętam jakby to było wczoraj. Benson kazała Harremu upić Zayna.

-Stary masz jeszcze jeden- nalegał loczek 
-Nie dam rady- bełkotał ledwo przytomny Mulat.
-Ostatni-namawiał nadal Harry podsuwając kieliszek. Malik z oporem połkną alkohol.
***
-Chłopaki macie go on jest ciężki - wydusił Styles podchodząc do trójki chłopaków 
-Nie było komplikacji?- spytał się Liam
-Nie, wszystko poszło gładko.- odpowiedział masując kark.

-Nie byłem z tego zadowolony chciałem się z tego wycofać. Po całej imprezie zebranie było w lesie.

-No świetnie się spisaliście- powiedział Simpson. Wręczył każdemu z nas plik z banknotami i dodał- Miała to zrobić Ash ale musiała zgrywać dobrą przyjaciółkę.

-Potem na dobre odszedłem.

-Co tu się dzieje?- zapytał Liam wchodząc do szopy.
-Nic!- krzykną pobijany Niall- Odchodzę. Tkwijcie w tym bagnie, ale beze mnie- mówiąc to blondyn wstał z podłogi i kierował się do wyjścia.
-Tak uciekaj, tchórzu! Ona Cię i tak nie pokocha!- wykrzyczał Tomlinson ocierając kapiącą krew z nosa.
Na te słowa blondyn się zatrzymał, zacisną pięść i z całej siły uderzył bruneta. Podszedł do zwijającego się z bólu ciała, ukucną i wyszeptał.
-Nie bądź tego taki pewien.- po tych słowach opuścił szopę

-Myślałem, że to wszystko się już skończyło ale się myliłem.

-To niemożliwe. Ale jak to? Kto to mógł zrobi?- w oczach Nialla pojawiły się pierwsze łzy.
-Spokojnie na pewno to można jakoś wytłumaczyć- brunetka delikatnie głaskała ramię blondyna.
-Jesteś śmieszna Lucy- zwróciła się do dziewczyny.


-Choc stąd- nastolatkowie nie mogli znieś drwin ze strony innych uczniów.

-To było coś okropnego. Myślałem, że po tym wszystkim Ash i Cody odpuszczą ale się myliłem. Później Ash pozbyła się Harrego bo był dla niej już niepotrzebny. Wrobiła Stylesa i sfałszowała wyniki aby Simpson był przewodniczącym. 

Harry Styles!
W związku z pana nieobecnością w szkole, przesyłam list z informacją o zwolnieniu pana ze stanowiska przewodniczącego szkoły z powodu ostatnich wydarzeń. Dotarły do nas pewne dowody obciążające Pana. Zapraszam w najbliższym czasie ucznia do wykonania odpowiednich formalności. 

Z poważniem 


Dyrektor szkoły.
-Gdy chciałem ci powiedzieć prawdę zastraszyli mnie.

Na zegarze wybiła godzina 21:00 ekran komputera zaświecił się. Niall powoli podszedł do biurka i klikną napis" Otwórz wiadomość"



"Jeśli piśniesz coś dla Hale twoja siostrzyczka zapłaci za to. Chyba nie chcesz aby przypadkiem coś jej się stało?"

-A potem był wypadek i obudziłem się tutaj.
-Co za suka a ja się z nią przyjaźniłam- na twarzy Lucy zagościła złość.

***

Trisha niepewnie weszła do kostnicy. Była cała roztrzęsiona.
-Gotowa?- zapytał pracownik. Kobieta jedynie ciężko przełknęła ślinę i skinęła głową. Mężczyzna powoli odsłonił białe prześcieradło. Blondynka zalała się łzami na widok który ujrzała. Opadła bezwładnie na ziemię.
-Dlaczego on- krzyknęła

***

-Wiem, że Ash wplątała wiele osób w intrygę jedną z nich była Amber Hope.
-Co? Słucham?- ta wiadomość zaskoczyła Lucy.
-Znasz ją?- zdziwił się Niall
-Tak. Znaczy nie. Yyy to była dziewczyna Zayna. Przyjechała w interesach a teraz wyjechała razem z Zaynem.
-Dlaczego?- spytał zszokowany Horan
-to był pomysł chłopaków. Mówili, że jak wyjedzie to Ash się odczepi bo nie będzie ze mną Zayn. A Amber zaoferowała mu podwuzkę. - wytłumaczyła mu Lucy.
-Dzwoń do niego natychmiast ona jest nieobliczalna.- Nawet nie chcę wiedzieć do  czego jest zdolna.- na te słowa brunetka szybko wyjęła telefon i zaczęła dzwonić do chłopaka niestety telefon milczał.
-Co teraz?- spytała ze strachem
-Jedź do jego matki, może ona coś wie.- w tej sytuacji  tylko Niall zachowywał zimną krew.
-Dzięki nie wiem  co bym bez ciebie zrobiła.- dziewczyna natychmiast wstała i ruszyła w stronę drzwi. Nagle jej telefon zadzwonił
- to pani Trisha- na twarzy dziewczyny pojawiła się nadzieja.- Halo?- powiedziała radośnie  spoglądając na Horana. Po chwili jej mina gwałtownie się zmieniła w oczach pojawiły się łzy a telefon obsuną się z ręki i uderzył o posadzkę rozbijając się na kawałki.
-Lucy co się stało? Lucy! Co się stał?- krzyczał  zdenerwowany Niall
-Zayn-wyszeptała
-Co z nim?- spytał
-On...- dziewczyna mimowolnie zawiesiła głos.- On nie żyje.

__________________________________________________
Przepraszam że z opóźnieniem ale mam 4 blogi zrozumcie. Więc jak wam się podoba rozdział? Trochę poszłam na wspomnienia. No i ta wiadomość. Jak myślicie Lucy poradzi sobie ze śmiercią Zayna? Proszę KOMENTUJCIE i do napisania w piątek. Ruda ;*

sobota, 17 sierpnia 2013

XII

***

4 dni później
-Będę tęskniła- wyszeptała brunetka w ucho Mulata tuląc go od tyłu.
-To tylko miesiąc.- odpowiedział odwracając się.
-Tylko?- spytała zdziwiona- To aż miesiąc- dodała po chwili. Oboje wtuleni w siebie usiedli na kanapę. Mina Lucy nie była zbytnio wesoła.
-Ej co jest?- Przecież nie zostawiam cię na zawsze.- Zayn lekko się zaśmiał i spojrzał w oczy panny Hale.
-Tak wiem ale nie to mnie martwi. Znaczy to też ale...- dziewczyna natychmiast wstała i podeszła do okna.
-Ale? Znaczy, że chodzi o Nialla?- zapytał niepewnie Malik. Dziewczyna nie nie odpowiadając uroniła pojedynczą łzę.
-Z dnia na dzień tracę nadzieję, że się wybudzi- odezwała się po dłuższej przerwie
-Zobaczysz jeszcze wyzdrowieje. Lecz mnie martwi inny fakt.- aby dodać otuchy dla dziewczyny Mulat uścisną ją i pocałował w szyję.
-Tak a jaki?- zapytała zaciekawiona.
-To, że martwisz się tak o niego i przejmujesz częściej niż mną- na te słowa dziewczyna gwałtownie zareagowała.
-Co? To.. Ci tylko tak się zdaje. Przecież się w nim nie zakochałam- odpowiedziała nagle.
-Ale ja nie powiedziałem, że się w nim zakochałaś- chłopak tym razem wziął ją pod włos. Dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć.-Mam nadzieję, że jak przyjadę nie zastanę cię całującą Nialla bo tego bym nie zniósł ja ciebie nie zdradziłem.- dodał po chwili
-Kocham tylko ciebie- odpowiedziała całując go w policzek.

***

-Zobaczysz kiedyś będziemy razem. Obiecuję- szept rudowłosej rozchodził się po szpitalnej sali. Notorycznie odwiedzała Nialla w szpitalu i przesiadywała u niego całe dnie. Bella ze łzami w oczach głaskała dłoń blondyna. Nagle do sali weszła trójka mężczyzn.
-Co ty tu robisz?- krzykną zdziwiony Louis.
-Ja?- spytała zdziwiona- Ja tylko przyszłam odwiedzić przyjaciela.- wymyśliła na poczekaniu.
-Przyjaciela?- zdziwił się Harry. Na te słowa Thorne gwałtownie wstała z krzesła i chciała jak najszybciej opuścić pomieszczenie jednak za ramię chwycił ją Liam.
-Słuchaj! Słyszałem, że jesteś nienormalna. Jeśli tkniesz Nialla to będziesz miała z nami do czynienia- jego ton zmienił się diametralnie. Brzmiał jakby miał ochotę zabić dziewczynę którą ściskał z całych sił.
-Puść mnie! Kto tu jest chory?- spytała ironicznie.- I nic ci do tego. Ja i Niall jesteśmy razem- powiedziała z uśmiechem na twarzy
-Że co? Słucham?- spytał zdziwiony Harry.
-Tak dobrze słyszałeś. Kochamy się. Nie ujawnialiśmy się ale ale teraz jestem kocham go a on mnie. Żegnam.- po tych słowach z hukiem opuściła salę a chłopcy byli zaszokowani tą nowiną.

***

Chłopak powoli znosił walizki przed dom. Gdy postawił ostatni pakunek przed drzwi lekko objął brunetkę i pocałował ją w skroń.
-Musisz jechać z Amber?- spytała po chwili
-Zrozum po co mam tłuc się pociągami jak mogę pojechać samochodem.-odpowiedział. Po tych słowach pod dom państwa Malików podjechał czarny samochód.
-No witaj Zayn.- powiedziała zadowolona blondynka wychodząc z auta.
-Jak ona mnie denerwuje- Lucy ironicznie szepnęła na ucho chłopaka. Reakcją Mulata był śmiech.
-Z czego się śmiejecie?- zapytała panna Hope podchodząc do paty nastolatków.
-Z niczego. To nasz sprawa.- odpowiedziała opryskliwie Hale.
-A okej.- Amber przez krótką chwilę zmieszała się.- Więc co gotowy?- zwróciła się do chłopaka.
-Jasne możemy jechać.- odpowiedział zadowolony.
-To pakuj się- wskazała na samochód i ruszyła w jego stronę. Na pożegnanie  chłopak namiętnie pocałowała Lucy.
-Pamiętaj wrócę. Obiecuję- wyszeptał i ruszył w stronę auta.

***

Chłopcy chcieli już wychodzić ze szpitala lecz Harry w pewnym momencie staną jak zamurowany.
-Ej Harry idziesz?- zapytał zdziwiony Louis.
-Patrzcie!- powiedział kierując  wzrok na Nialla. Chłopak powoli się wybudzał. Jego palce u rąk lekko drżały. A radość chłopaków przepełniała salę.
-Idź po lekarza- krzykną od razu Louis. Reakcja Liama była natychmiastowa. W sali od razu pojawił się lekarz prowadzący. Po chwili powieki Horana lekko się otworzyły. Chłopak był bardzo osłabiony próbował coś powiedzieć ale mu nie wychodziło. Harry bez zastanowienia zatelefonował do Lucy. Nareszcie była szansa na lepsze jutro.

***

-I jak wam się układa z Lucy?- Wyglądacie na  szczęśliwych-nagle ciszę przerwała Amanda
-Jak w każdym związku są wzloty i upadki ale kochamy się i to jest najważniejsze.- z twarzy chłopaka nie schodził uśmiech.
-Zazdroszczę tej gówniarze. Ma przy sobie takie szczęście.- po tych słowach blondynka spojrzała na Zayna.
-Amber proszę nie zaczynaj- chłopak zdecydowanie nie chciał ciągnąć tego tematu.
-Co ja poradzę, że nadal cię kocham. Czemu zerwaliśmy? Wiem, że mnie kochasz. Było nam ze sobą dobrze. Pamiętasz?-dziewczyna nie dawała za wygraną.- Więc jeśli ja nie mogę cię mieć to nikt nie będzie cię miał. Zayn wybacz mi to co teraz zrobię.
-O czym ty mówisz? Amber?- na twarzy chłopaka pojawiło się zdziwienie. W oczach Hope pojawiły się łzy.
-Amber stój! Samochód! Amber!- Mulat wydzierał się na cały samochód. Lecz to nie podziałało. Blondynka bez zastanowienia wjechała pod pędzącą ciężarówkę zna przeciwka.

***

-Niall?- szepnęła Lucy wbiegając do sali. Blondyn tylko odwrócił głowę a na jego twarzy zagościł uśmiech.
-Lucy!- szepną z trudem
-Cii nic nie mów- odpowiedziała podchodząc bliżej łóżka. Gdy stanęła przy jego krawędzi delikatnie chwyciła rękę Horana i spojrzała w jego niebieskie oczy. Widząc całą sytuację chłopcy postanowili zostawić ich sam na sam.

***

Na miejsce wypadku karetka dojechała w 10 min. Tłum ludzi okrążył cały samochód. Sanitariusze podjęli próbę reanimacji lecz na marne.
-Zgon nastąpił o godzinie 18:27- stwierdził ratownik i odszedł od ciała. Dwójka policjantów zapakowała zwłoki do czarnego worka.
-To musiało być celowe. Ta kobieta jechała na mnie bez mrugnięcia oka. Trąbiłem na nią ale to nie działało. Ona jest  psychiczna.- opowiadał kierowca ciężarówki dla policjanta. W tym momencie blondynka zakuta w kajdanki była prowadzona do radiowozu.
-Aż szkoda, że jej nic się nie stało- dodał po chwili.
____________________________________________________

Przepraszam, że nie na czas ale rozumiecie wakacje. Choć i tak tego nie odczuliście, że rozdział jest z opóźnieniem. Jak wam się podoba? Jest dreszczyk emocji? Mam nadzieję, że tak. Proszę komentujcie to dla mnie ważne a dla was to tylko sekunda. Do napisania we wtorek Ruda ;*

środa, 14 sierpnia 2013

XI

***

Dwa dni później

Lucy była załamana brakiem zmian w sprawie z Nialla. Chciałaby go przytulić, dodać otuchy, zwierzyć mu się. Potrzebowała przyjaciela. Załamał ją też fakt powrót byłej dziewczyny Zayna oraz ich  częstymi spotkaniami. Nie chciała aby Amber odebrała jej to co kocha.

***

-O czym ty mówisz?- spytała zdziwiona Ash.
-O tym że głupiutka Thorn wie co robimy.- odpowiedział zdezorientowany Cody.
-Co za szmata. Ale jak? Skąd?- ta wiadomość zezłościła blondynkę.
-Nie mam pojęcia.
-Wiem co zrobimy.- powiedziała już po chwili zadowolona Benson

***

-Gotowi?- zapytał Harry
-Tak- bruneci odpowiedzieli równocześnie
Loczek z ciężkim oddechem zadzwonił do domostwa państwa Hale. Po chwili rozległ się dźwięk otwierania zamka. Styles lekko się cofną i zacisną pięści. Drzwi się otworzyły a w futrynie stanęła Lucy.
-Posłuchaj zanim zatrzaśniesz przed nami drzwi wysłuchaj nas.- wykrzyczał Liam.

***

Bella właśnie wracała ze szpitala. Dumnym krokiem kierowała się w stronę domu. Nagle poczuła mocny uścisk na przedramieniu. Ktoś pociągną ją pod ścianę i chwycił za szyję. W jej oczach można było zobaczyć przerażenie.
-Posłuchaj szmato! Jeśli jeszcze raz zagrozisz dla Codego. To bądź pewna, że będziesz miała ze mną do czynienia. Gówno mnie obchodzi twój Niall który powoli zdycha w szpitalu. A jeszcze jedno jeśli piśniesz słówko dla tej dziwki Hale o nas twój Nialler nie przeżyje drugiego wypadku.- Słowa jakie wyszeptała blondynka do ucha Thorn przeraziły ją. Po skończonej groźbie Benson puściła rudowłosą a ta opadła na ziemię ciężko oddychając.
-Szmata.- odpowiedziała Ash i oddaliła się od Belli.

***

-Czemu nam to robić?- spytała zezłoszczona Lucy
-Bo chcemy ci pomóc.- wykrzyczał Liam- Mamy dość zastraszania i chcemy się od tego uwolnić.- dodał po chwili.
Hale rozumiała, że ta trójka chłopaków chce jej pomóc. Przepuściła ich w drzwiach i poprowadziła na górę.

***

Po zajściu jakie miało miejsce na drodze do domu Thorn. Rudowłosa wpadła w furię. Przez całą drogę biegła w stronę domu ze łzami w oczach. Po paru minutach wbiegła do pokoju i wyciągnęła drewniane pudełko z którego wysypały się zdjęcia Ash oraz Codego.
-Zniszczę was.- wyszeptała.

***

-A więc słucham?- powiedziała brunetka gdy wszyscy zajęli miejsca.
-Pewnie zaskoczy się widok Liama oraz Louisa- zaczął Harry a dziewczyna szybko przytaknęła.
-Ta sytuacja która zaczęła się kilka miesięcy temu...- loczek zawiesił głos.
-Może inaczej Ash wraz z Codym Simpsonem zaplanowali to wszystko. Zostaliśmy w to wciągnięci wraz z Niallem lecz on wycofał się po pierwszej akcji z imprezą. - chłopak mówił na jednym wydechu.- Oni są nieobliczalni zrobią wszystko aby was rozdzielić. Darzą was chorą miłością.- dokończył po chwili. Na twarz dziewczyny pojawiły się łzy.
-Ash? Przecież była moją przyjaciółką.- wyszlochała
-Nigdy nią nie była i nie będzie- powiedział Styles
-Słuchaj Lucy postanowiliśmy z tym skończyć razem z Liamem i Harrym wpadliśmy na pomysł.- tym razem głos zabrał Louis.
-Słucham?- odpowiedziała brunetka
-Jeśli w pobliżu nie będzie Zayna nic nie będą mogli zrobić. Będą mieli związane ręce.- loczek wytłumaczył wszystko dziewczynie.
-Musisz przekazać to dla Zyna- dodał Liam
Brunetka pokiwała potakująco głową. Była cała roztrzęsiona.  To co usłyszała było dla niej szokiem.

***

Rudowłosa zapakowała odbitki zdjęć do koperty wraz z listem. Po tych czynnościach zaadresowała paczkę i wysłała na wskazany adres. Z uśmiechem na twarzy wróciła do domu.

***

-Dziękuję za wszystko - brunetka uśmiechnęła się lekko do trójki chłopaków.- Harry?- Lucy chwyciła Stylesa za ramię.
-Tak?-zapytał odwracając się
-Możemy pogadać?- zapytała
-Oczywiście- odpowiedział siadając na fotelu.
-Przepraszam cię za wszystko. To ty byłeś prawdziwym przyjacielem. A ja cię oskarżałam i wierzyłam dla Ash. Przepraszam.-Hale zebrała się na odwagę i wydusiła z siebie to co dusiła przez ostatnie dni. Styles nic nie mówiąc wstał i przytulił dziewczynę powodując u niej wzruszenie.
-Lucy teraz muszę iść ale pamiętaj możesz na mnie liczyć.- szepną i opuścił pokój.

***

-Patrz!-Cody rzucił na stół plik zdjęć.
-Co to ma być?- zapytała Ash przeglądając fotografię.
-To od tej Thorn. - odpowiedział
-Kurwa! myślałam, że ją wystraszyłam.-  -powiedziała rzucając zdjęcia na stół które wcześniej przeglądała.
-Co teraz zrobimy?- spytał zmieszany Simpson.
-Na razie damy sobie z nią spokój. Niech myśli że z nami wygrała.- mówiła obojętnie Ash - Matko i ten żałosny list. Już się ciebie boję Thorn- komentowała.
Blondyn nadal milczał a Benson patrzyła na niego pytająco.
-Boisz się?- zapytała po chwili
-Nie no co ty.- odpowiedział momentalnie
-To dobrze. Teraz zajmiemy się Malikiem. Znalazłam kogoś kto go uwiedzie. - zaśmiała się dziewczyna.

***

Lucy nie zastanawiając się weszła do pokoju Zayna zastała go tam wraz z Amber.
-Cześć-powiedziała- Możemy porozmawiać?- zapytała
-Tak jasne.- odpowiedziała z entuzjazmem
-W cztery oczy- tym razem Hale popatrzyła się na pannę Hope.
-A tak gdzie ja mam głowę. Pomogę twojej mamie.-powiedziała i opuściła pomieszczenie.
-Więc co chcesz mi powiedzieć?- zapytał Zayn gdy usłyszał trzask zamykanych drzwi.
-Za wszystkim stoi Ash z Codym Simpsonem.- powiedziała- To oni to ukartowali i wszytko zrobili z zimną krwią.- te słowa wyszeptała z trudem.
-Coo? Ale jak to?- chłopak był zdziwiony tym wszystkim.
-Teraz musisz wyjechać na pewien czas. Jeśli to zrobisz nie będą mieli powodu do rozdzielenia nas.-dodała. Po paru minutach Mailk przemyślał wszystko i zgodził się na wyjazd. Gdy wszystko się wyjaśniło do pokoju wkroczyła Amber. Zastała pakującego się Zayna
-Co robisz?- zapytała
-Wyjeżdżam-odpowiedział krótko.
-To się świetnie składa bo ja też- powiedziała zadowolona Hope. Lucy przemilczała to. Wiedziała że wyjada razem w końcu jechali do tego samego miast.
-To świetnie pakuj się jutro jedziemy - odpowiedział
Dziewczyna jedynie się uśmiechnęła i wyszła z pokoju. Następnie wyciągnęła telefon i napisała sms'a
"Nagła zmiana planów"
_________________________________________________
Przepraszam  że dopiero teraz ale była na wakcjach. Mam nadzieję że rozdział się podoba. I co o nim sadzicie? Czy wszystko skończy się dobrze. KOMENTUJCIE. I do napisania w piątek Ruda ;*

niedziela, 4 sierpnia 2013

X

***

-Co ty tu robisz?- spytał zdziwiony Zayn
-Kochanie? Nie cieszysz się z mojego powrotu?- powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Nie, cieszę się. Na prawdę wróciłaś?- Mulat podszedł do blondynki i utulił ją swoimi ramionami.

***

Brunetka siedziała przy łóżku Nialla i prowadziła monolog.
-Nialler proszę obudź się ja już z tego nic nie rozumiem. Dziwnę zachowanie Belli,  Ashly o Harrym nie wspomnę. Powiedz mi prawdę jaką chciałeś mi wyznać.- po tych słowach uroniła małą łzę i pocałowała chłopaka w policzek. Po paru minutach opuściła salę i skierowała się w stronę domostwa Malików.

***

Za murów szkoły powolnym krokiem zbliżał się nowy przewodniczący szkoły Cody Simpson. Gdy oparł się o ceglaną ścianę na jego ustach zagościł uśmiech. Gwałtownym ruchem wyciągną z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę. Po paru minutach mógł delektować się szarym dymem. Nagle jego telefon zawibrował. Chłopak szybko odczytał  wiadomość.

From Unknow
Masz robotę! Jazda do szopy!

***

-Co zamierzasz zrobić?- zapytał zdziwiony Louis
-Pozostaje nam tylko jedno! Musimy przeciwstawić się dla Ash i jej chłoptasia.- zakomunikował odważnie Liam
-Jak to sobie wyobrażasz? Oni nas zniszczą!- powiedział zastraszony Harry.
-Wiem co zrobimy!- wykrzyczał Tomlinson - Jeśli nie będzie Zayna w mieście Ashley odpuści -mówił zadowolony Lou.
-Tak to dobry pomysł. Musimy tak zrobić.- wykrzyczał Harry

***

-Dzień Dobry- brunetka z uśmiechem przywitała się z mamą Zayna.
-Witaj Lucy- powiedziała uśmiechnięta kobieta- Wejdź Zayn jest na górze.
Hale pewnie weszła na schody a po chwili pociągnęła klamkę i otworzyła drzwi. Widok jaki zastała panna Lucy lekko ją zaszokował.

***

-Wiem, że tu jesteś wyłaź- krzykną zadowolony Cody. Po chwili zza rogu wyszła rozpromieniona dziewczyna.
-Witaj Simpson.- powiedziała
-Po co mam iść do szopy nie możemy tu porozmawiać- zapytał chłopak strzepując papierosa.
-Musisz zająć się tą Thorne.- zakomunikowała i odeszła.
Gdy kobieta zniknęła za rogiem blondyn przydeptał niedopałka i ruszył w kierunku Belli.

***

Mulat momentalnie odsuną się od długowłosej blondynki i podszedł do Lucy całując ją w policzek.
-Witaj kochanie- wyszeptał
-Cześć- odpowiedziała nie spuszczając wzroku z dziewczyny.
-Co tutaj robisz?- zapytał zdziwiony chłopak
-To już nie mogę odwiedzić mojego chłopaka?- spytał zaplatając ręce na jego szyki.-Nie przedstawisz nas?- spytała po chwili
-A tak Lucy to jest...-Mulat nie zdążył dokończyć ponieważ  głos zabrała mu długowłosa blond dziewczyna wstając.
-Amber. Amber Hope.Byłam kiedyś dziewczyną Zayna - zakomunikowała
Ta wiadomość zaszokowała panną Hale jedynie co zrobiła to przełknęła ciężko ślinę.

***

Blondyn niepewnie podszedł do rudowłosej.
-Cześć- wyszeptał po chwili gdy pozwalała mu na to odległość.
Dziewczyna momentalnie oderwała się od książki i skierowała swój wzrok na Cody'ego.
-Czego chcesz?- powiedziała opryskliwie
-No wiesz jestem nowym przewodniczącym...-zaczą
-Daruj sobie takie teksty! Wiem co kombinujesz.- przerwała mu Thorne.
-Jak to wiesz co kombinuje?- zapytał zdziwiony
-Myślisz, że nie wiem o sfałszowanych wynikach głosowania i tej imprezie.- powiedziała z pogardą.
-Co ale jak to? Skąd wiesz?- chłopak nagle się zmieszał.
-Mam swoje źródła! I teraz radzę abyś mnie posłuchał! Jeśli jeszcze raz tkniesz Nialla nie ręczę za siebie. Rozumiesz?!- wykrzyczała podchodząc do niego bliżej. Chłopak jedynie pokiwał głową.

***

-Cześć. Lucy. Lucy Hale. Obecna dziewczyna Zayna.- odpowiedziała ironicznie
-Yyy tak to może usiądziemy?- zaproponował Mulat widząc napięcie pomiędzy dziewczynami.
-Nie Zaynuś ja będę uciekać- powiedziała Amber całując chłopaka w policzek. Po chwili opuściła pokój.
-Zaynuś? Co za tupet!- oburzyła się Hale.
-Ktoś tu jest zazdrosny?- odpowiedział uśmiechnięty chłopak.
-Zazdrosny? Dobry żart. Czego ona chciała?- z ciekawością dopytywała brunetka.
-Chciała się przywitać. Przyjechała w interesach. Ale dość o Amber.- odpowiedział Zayn przybliżając się do Lucy. Po chwili utknęli w namiętnym pocałunku.

***

Ashley siedziała na miękkim tapczanie oglądając film. Nagle po pokoju rozległ się dźwięk sms'a. Blondynka szybko odczytała wiadomość.

From Pracownik.
Ziarno zasiane. Teraz czekamy na plony!

Po kilkunastu sekundach na jej twarzy zagościł uśmiech.

***

-Ale jak to powiemy dla Zayna i Lucy. Przecież oni mnie nienawidzą.- dopytywał Harry.
-Musi nas wysłuchać. Tu chodzi o jej życie, szczęście i spokój.- oburzył się Liam.
-Zrobimy to we trójkę.- dodał po chwili Louis.
-Miejmy nadzieję, że się uda.- odpowiedział zrezygnowany Harry.

***

S: Role się odwróciły!
Benson: Co masz na myśli?
S: Wszystko się wali. Ktoś nas chyba rozgryzł.
Benson: Co ty wygadujesz?
S: To nie jest rozmowa na telefon. Jak się spotkamy to ci wszystko wytłumaczę.
Benson: Mam nadzieję. A i ziarno zasiane.
S: Choć jedna dobra wiadomość.

_____________________________________________________
Przepraszam, że nie na czas ale była na wakacjach. Więc X rozdział za nami. Trochę coś się wyjaśniło. Rekompensatą  dodania rozdziału nie w terminie w rozdziale XI wyjaśni się kim jest S jeśli nie domyśliliście się już teraz. Komentujcie to dla mnie ważne. Chcę wiedzieć ile osób czyta to opowiadanie. A i jeszcze jedno rozdziały będą dodawane dwa razy w tygodniu chcę je skończyć przed  rokiem szkolnym ponieważ gdy zacznie się szkoła nie będę miała na niego czasu. I ostatnia informacja we wtorek czyli 6 wyjadę do Torunia więc rozdział może pojawić się z samego rana albo dopiero za tydzień 13. Więc mam nadzieję że doczekacie.