piątek, 8 maja 2015

Nowy Blog!

Dziewczyna, która była wychowana w jednym celu aby mordować. Szkolona do konkretnej misji. Uwieść, rozkochać i zabić. Plan doskonały. Lecz nikt nie przewidział, że to będzie aż takie trudne. Miała dwa wyjścia przeżyć za cenę śmierci lub sama zginąć. Co wybrała? Przekonajcie się sami.


poniedziałek, 30 września 2013

Zapraszam!!

Małe miasto Cower Town które kryje wiele tajemnic. Chłopak o imieniu Harry zastanawia się przez całe życie nad sensem jego istnienia. Pewnego dnia do małego miasteczka przyjeżdża dziewczyna o imieniu Emili. Wraz z ojcem zamieszkują tajemniczy dwór Cower Town. Rodzina skrywa wiele tajemnic przed innymi. Lecz ciekawość chłopaka daje za wygraną. Zbliża się do tajemniczej dziewczyny i poznaje jej największy sekret. Chłopak dostaje wiele odpowiedzi na pytania które nurtowały go przez całe życie. Lecz za jaką cenę? Tego  dowiecie się czytając "Pozwól mi się zakochać"...Zapraszam serdecznie....     

 http://pozwol-mi-sie-zakochac.blogspot.com

sobota, 14 września 2013

Epilog

***

Harry jak zwykle siedział w swoim pokoju spoglądając w okno. Od wczoraj nie miał wiadomości od Codego. Nie miał też pewności czy po ostatniej rozmowie chłopak zmieni zeznania. Nagle do pokoju weszła matka loczka.
-Kochanie może coś zjesz?- spytała zmartwiona
-Nie jestem głodny.- odpowiedział spoglądając na nią.
-Co cię gryzie? Od jakiegoś czasu chodzisz taki przygnębiony?- kobieta powoli podeszła do syna i położyła na jego ramieniu dłoń.
-Jeszcze się pytasz? Lucy jest w więzieniu! Mamo!- oburzył się Styles. Kobieta nagle posmutniała
-Rozumiem cię, ostatnio widziałam Merry wyglądała jak siedem nieszczęść, a jak się spytałam co z Lucy rozpłakała się.-  odparła i chciała wyjść.
-Dziwisz się...- odparł chłopak i znów skierował swój wzrok na szybę. Brunetka nic nie mówiąc opuściła pokój. Po paru minutach telefon Harrego zadzwonił. Chłopka natychmiastowo odebrał połączenie mając nadzieję, że dzwoni Simpson.
-Halo.?- odpowiedział z nadzieją
-Czy Pan Harry Styles?- spytał poważny głos
-Tak? O co chodzi?- zdziwił się loczek
-Jest pan proszony na 7 komisariat.- odparł i się rozłączył
Chłopak nie czekając ani sekundy dłużej zerwał się i pobiegł w stronę auta. W oddali było tylko słychać głos matki która krzyczała jego imię.

***

Rudowłosa siedziała przy komputerze od ponad godziny. Bezczynne patrzenie się w ekran zmęczyło ją na tyle aby oderwała się od tej czynności. Odwróciła się powoli w stronę tablicy na której widniały zdjęcia Nialla oraz jedna fotografia Lucy. Dziewczyna powoli wstała z krzesła i zbliżała się do ściany. Nagle w jej oczach pojawiły się łzy. Do ręki chwyciła nóż i pod wpływem złości zaczęła krzyczeć i z całym impetem wbiła ostre narzędzie w fotografię Lucy. Po paru minutach wpatrywania się zaczęła śmiać się  histerycznie  i powoli zsunęła się po ścianie.
-Suka!- wypowiedziawszy to słowo wstała jakby nigdy nic i wróciła przed komputer.

***

-Dobry wieczór, miałem się zgłosić. Harry Styles!- zasapany loczek wbiegł do komisariatu cały poddenerwowany.
-Pierwsze piętro drugie drzwi na lewo- odpowiedział komisarz.
-Dziękuję.- odparł już oddalając się od lady.
Gdy chłopak znalazł się pod drzwiami lekko się zawahał. Dopiero po parunastu sekundach odważył się zapukać. Gdy to zrobił nie czekał na odpowiedź tylko od razu wszedł do środka. Widok który zobaczył zaskoczył go.
-Witamy. Czekaliśmy tylko na pana.- odparł policjant wskazując miejsce. Loczek automatycznie zajął krzesło.
-Mogę wiedzieć co tu się dzieje?- - spytał nagle Louis
-Zaistniały pewnie okoliczności które musimy sprawdzić.- zakomunikował komisarz
-Okoliczności? Jakie okoliczności?- oburzył się Niall
-W sprawie Lucy Halle.- wytłumaczył.- Chcemy wiedzieć co tak na prawdę zaszło pomiędzy wami, Simpsonem oraz zmarłą Benson i zmarłym Malikiem.- dodał

"Komisarz przesłuchiwał nastolatków pojedynczo imię nad wypowiedzią będzie mówić kto to powiedział"

Harry
Ashley i Lucy były najlepszymi przyjaciółkami. Dopóki nie pojawił się Zayn. Dla Ash odbiło.
Liam
Zrobiła spółkę z Simpsonem.
Niall
Podszedł do nas po szkole i powiedział że ma robotę
Louis
Zgodziliśmy się bo potrzebowaliśmy pieniędzy
Harry
Wciągnęła w to dużo osób zarówno i mnie
Niall
Odłączyłem się od niej nie chciałem krzywdzić Lucy
Liam
Potem odeszliśmy
Louis
Ale ona nie dawał za wygraną
Harry
Była nieobliczalna. Zabiła Zayna i chciała zabić Nialla.
Liam
Lucy do niej poszła bo była zdesperowana
Niall
Nie chciała zrobić jej krzywdy
Lousi
To był wypadek. Śliska podłoga i niska barierka.
Harry
Simpson skłamał aby dokończyć to co zaczął z Ash.

Harry był przesłuchiwany jako ostatni, gdy wyszedł z pokoju na korytarzu czekali na niego chłopcy. Gdy zmierzał w ich stronę z drugiego pokoju wyszedł zakuty w kajdanki Cody. Piątka chłopaków stała jak zamurowana nie wiedziała co powiedzieć. Po paru minutach jak za drzwiami znikną blondyn do korytarza wbiegła Lucy która wtuliła się od razu w ramiona Nialla. Emocje wzięły górę i z oczu chłopaka i dziewczyny poleciały łzy. Gdy oderwali się od siebie wokół nich nie było nikogo. Przez parę minut stali wpatrzeni w siebie nagle inicjatywę przeją chłopak. Pociągną brunetkę za sobą w stronę parku. Po chwili znaleźli się na moście zakochanych.
-Lucy muszę ci coś powiedzieć i proszę nie przerywaj mi. Dostrzegła mnie! Chwyciła moją rękę! Dlaczego nie jesteśmy razem? Skoro jesteśmy sobie tak bliscy? Moja miłość do niej jest taka silna! Udaję że jestem szczęśliwy bez niej. To jedyny sposób w którym wyraźnie widzę to co zrobiłem. Zdaje mi się, że łatwo iść naprzód ale bez niej. Jedna osoba sprowadziła burzę. Proszę nie odchodź, robiąc to ranisz mnie! Twoja słabość do innego spowodowała Mój ból! W nocy modle się żeby wkrótce Twoje serce mnie pokochało!- gdy chłopak skończył wiersz napisany specjalnie dla dziewczyny chciał odejść lecz brunetka nie pozwoliła na to momentalnie chwyciła jego dłoń i namiętnie pocałowała.
-Kocham cię!- wyszeptała po wszystkim i wtuliła się w niego jak najmocniej.

***

Miesiąc później

Lucy wraz z Niallem odwiedzili grób Zayna. Multa nadal pozostał wielką miłością brunetki ale trzeba żyć na przód i nie odwracać się w przeszłość.
-Na zawsze pozostaniesz w moim sercu.- szepnęła i chwyciwszy rękę blondyna opuściła cmentarz. Para zakochanych na zbój nastolatków spacerowała po parku gdy dotarła na most zakochanych.
-Pamiętasz? Tu wyznałem ci miłość- odparł Niall
-Jak bym mogła zapomnieć.- dziewczyna nagle pocałowała chłopaka lecz ten piękny moment przerwał im sms
-To pewnie Harry. Mieliśmy spotkać się z nim 15 min temu.- odparł blondyn
Dziewczyna jedynie się uśmiechnęła i oderwała się od chłopka. Mina Horana po odczytaniu wiadomości momentalnie zbledła.
-Kochanie co się stało?- spytała zmartwiona Hale. Chłopak nic nie mówiąc pokazał wiadomość dla brunetki.

"Myślisz, że to koniec? Twój koszar dopiero się zaczyna! Śpij czujnie skarbie."
______________________________________
"To już jest koniec" jak mówią słowa pewnej piosenki. A więc tak zakończyłam w końcu tą historię. W końcu? Dla mnie zleciało to bardzo szybko. Nawet pamiętam jak pisałam pierwszy rozdział na tego bloga (wzruszenie). Mimo małego komentowania nie poddałam się. Chciałam doprowadzić to do końca i to zrobiłam. To był mój pierwszy poważny blog i szkoda mi się z nim  rozstawać. Ale zawsze coś kiedyś się kończy. W tym miejscu chciała bym podziękować wszystkim osobom komentującym w szczególności Zuzannie Rubińczyk która komentowała rozdziały starała się komentować i za to jej bardzo dziękuję. Również dziękuję tym osobo którzy komentowali moje rozdziały sporadycznie to też wiele znaczy. Dziękuję  za 15 obserwatorów jesteście wielcy. Dziękuję również za nominacje to dużo dla mnie znaczyło Dija dziękuję że mnie doceniłaś. Mam nadzieję że was nie zawiodłam w tym jaki pisałam. Przepraszam za nieregularne dodawanie postów ale nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Co tu jeszcze napisać? A tak proszę ale to już ostatni raz skomentujcie tego posta osoby które czytały. To dla mnie ważne chcię wiedzieć ile osób czytało to opowiadanie. Nawet wystarczy głupie "czytałam". Jeszcze raz dziękuję i żegnajcie.

Ruda odmeldowuje się :)

poniedziałek, 9 września 2013

XVII

***

-A jeśli to nie podziałało? Może się rozmyślił?- Harry przechadzał się po całym domu ściskając telefon w ręce.
-Ej! Uspokój się!- Louis natychmiastowo wstał z kanapy i spojrzał na loczka.
-Jak mam się uspokoić wiedząc, że wszystko może pójść na marne!- chłopak nagle usiadł na krzesło i próbował ochłonąć.
-Teraz pozostaje nam czekać. Nic więcej.- odezwał się Liam i spojrzał na chłopaków.

***

-Jeśli tego nie zrobisz niewinna osoba zapłaci za twoje grzechy.- namawiał Harry
-Ale to będzie nie fer!- odparł Cody
Chłopak chodził uliczkami parku zastanawiając się co powinien zrobić.
-Proszę to jedyna jej szansa.- nalegał Louis 
-Jesteś jej to winien! Zobacz ile się wycierpiała przez ciebie i Ash!- dodał Liam 
-Siedzi za niewinność! Za zwykły cholerny wypadek!- krzykną Nial.
Nagle Simpson zmienił kierunek marszu i pobiegł z całych sił przed siebie

***

Bella z uśmiechem na twarzy zbliżała się do domostwa państwa Horan. Niepewnie podeszła do drzwi. Mimowolnie poprawił swoje rude włosy i nacisnęła dzwonek. Po paru sekundach drzwi otworzyła jej Maura.
-Dzień dobry. Zastałam Nialla?- spytała zadowolona
-Tak. Wejdź jest na górze.- wskazała schody.
Dziewczyna lekko uniosła kąciki ust i ruszyła na górę. Niepewnie nacisnęła klamkę i weszła do pokoju. Gdy przekroczyła prób pomieszczenia ujrzała blondyna słuchającego muzykę i przyglądającego się fotografii.
-Witaj Niall.- powiedziała dość głośno

***

Cmentarz o tej porze roku był nie zbyt przyjazny. Alejki były opustoszałe a groby lekko zaniedbane. Jedyna osoba która tu się znajdowała to Cody. Godzinami przesiadywał nad grobem Ash rozmawiając z nią. Dawało mu to siłę na kolejny dzień. Lecz tym razem rozmawiał z kimś innym.
-Dlaczego ty?- spytał nagle.- To wszystko przez ciebie! Jedna osoba potrafiła skłócić ze sobą osoby. Wcześniej były inne. Przyjaźniły się. Pomagały sobie. Kochały się. To była prawdziwa przyjaźń. Lecz ty to wszystko spieprzyłeś. Przez ciebie jedna z nich nie żyje a druga siedzi w więzieniu za co? Za niewinność. Jeden chłopak skłócił dwie dziewczyny. Nie powinieneś pojawiać się w tym mieście. Rozkochałeś w sobie dwie dziewczyny. Dwie przyjaciółki. Wybrałeś jedną. Budząc w niej uczucie do ciebie. A w drugiej zrodziłeś nienawiść. Powinienem cię nienawidzić! Ale nie potrafię. Bo dałeś mi najpiękniejszą rzecz na świecie Ash! To dzięki tobie ona mnie pokochała a ja ją. - po tych słowach chłopak postał jeszcze przy grobie Zayna a następnie ruszył przed siebie.

***

-Co ty tu robisz?- spytał nagle Niall wyciągając słuchawki z uszu.
-Jak to co? Chyba mam prawo odwiedzić kolegę.- dziewczyna powoli podchodziła do blondyna.
-No wiesz ale my się nie znamy.- zdziwił się chłopak.
-Jestem Bella.- rudowłosa wyciągnęła rękę w stronę Horana i uśmiechnęła się
-Niall. Miło mi- chłopak odwzajemnił gest. Oboje usiedli na łóżku.
-Więc słyszałam że niedawno się wprowadziłaś.- spytał zaciekawiony.
-Tak. Chciałabym ci coś powiedzieć.- zaczęła
-Tak?- zaciekawił się blondyn
-Chciałbym ci powiedzieć, że kocham cię odkąd cię zobaczyłam. Chcę spędzić z tobą resztę życia.- wyznała na jednym wydechu.
-Ammm. Nie wiem co powiedzieć.- zaczął- Ja ciebie nie kocham. Tak na prawdę jestem zakochany w Lucy. Przykro mi.- po tych słowach dotkną ramienia dziewczyny i lekko się uśmiechną.
-Nie dotykaj mnie!- wrzasnęła nagle i wstała kierując się do wyjścia. - A jeszcze coś! Poniesiesz konsekwencje Niall.- odparła i wyszła trzaskając drzwiami.

***

-Ona jest niewinna! Możesz to zmienić! Chcesz ukarać niewinną osobę?- te pytania chodziły po głowie blondyna od wczorajszej rozmowy. Nagle spacer Simpsona przerwał wielki budynek z szyldem "Policja". Chłopak ciężko przełkną ślinę i wszedł do środka. Rozejrzał się mimowolnie po korytarzu i ruszył przed siebie.
-Przepraszam pan do kogo?- spytał nagle policjant wychylając się za lady.
-A tak. Ja przyszedłem zmienić zeznania w sprawie Ashley Benson.- odpowiedział niepewnie
-Drugie piętro pierwsze drzwi po lewej- odparł i wrócił do wcześniejszej czynności.
Chłopak jednie spojrzał na schody i powolnym krokiem ruszył przed siebie. Nagle znalazł się przed pokojem numer 109. Niepewnie zapukał do drzwi i czekał na odpowiedź. Gdy usłyszał "proszę" wszedł do pomieszczenia.
-Dzień dobry chcę zmienić zeznania- wyszeptał i usiadł na krzesło
________________________________________
Przepraszam, że z opóźnieniem ale szkoła i takie tam teraz rozdziały będą pojawiały się w sobotę i jakoś w tygodniu ale nie wiem jeszcze kiedy. Zbliżamy się dużymi krokami do końca to jest chyba jeden z ostatnich rozdziałów planuję jeszcze dwa oraz epilog. Proszę komentujcie jak wam się podoba. Mam nadzieję, że tak.  Przepraszam, że taki krótki ale jakoś tak wyszło nie chcę zdarzać wszystkiego na raz. KOMENTUJCIE!!!

poniedziałek, 2 września 2013

XVI

***
Dwa dni później 

Ranek

Harry bez entuzjazmu  wstał z łóżka i udał się na łazienki. Wiedział, że dziś potka Lucy ale bał się tego. Nie ze względu pobyty dziewczyny w więzieniu lecz stawienia czoła problemom i pocieszania jej. Chłopak nachylił się nad umywalką i obmył twarz zimną wodą. Następnie powoli uniósł głowę i spojrzał w lustro. 
-Dasz radę stary!- powiedział szeptem i wytarł twarz.

***

-Hale zbieraj się masz pogrzeb!- krzykną oschle funkcjonariusz. Na te słowa dziewczyna lekko zaszlochała podniosła się z zimnej pryczy i oplotła się ramionami. Powoli zmierzała do wyjścia z jednej strony była zadowolona że ujrzy przyjaciół ale nie kosztem jej ukochanego. Policjant skuł dziewczynę w kajdanki i nie zważając na to że jest drobną dziewczyną pchał ją z całych sił.

***

Nagle rozległ się dzwonek. Loczek szybko otworzył drzwi.
-Cześć Harry!- przywitał się Horan 
-Cześć Niall- odparł obojętnie Styles i ruszył przed siebie prowadząc gościa do salonu.
Chłopcy wygodnie rozsiedli się na kanapie przez pewien czas panowała niezręczna cisza.
-Więc idziesz na pogrzeb?- spytał nagle blondyn 
-Tak, jesteśmy to winni Zaynowi, Lucy oraz jego rodzinie.- chłopak pochylił się i oparł łokcie o kolana chowając twarz w dłoniach.
-Ej co jest?- zmartwił się Nialler 
-Mam tego dość. Chcę pomóc Lucy ale nie wiem jak. Jestem bezradny. - wyżalił się 
-Ja właśnie w tej sprawie.- zaczął Horan
-Co masz na myśli.- zaciekawił się loczek 
-Musimy namówić Simpsona do złożenia prawdziwych zeznań.- odparł po chwili 

***

Południe

Pastor ostatni raz przemówił nad grobem zmarłego i poświęcił trumnę. Rodzina po kolei podchodziła do grobu i rzucała  garstkę ziemi. Ostatnia podeszła Lucy. Uroniwszy parę łez odeszła od nagrobka i ruszyła w stronę radiowozu.
-Przepraszam czy możemy z nią porozmawiać.- Niall bez zastanowienia podbiegł do funkcjonariusza 
-Ale daję wam 5 min.- odparł oschle. Gdy para nastolatków odeszła od policjanta na horyzoncie pojawił się Harry, Louis oraz Liam. 
-Słuchaj Lucy nie będę tu owijał w bawełnę bo nie mamy czasu.- zaczął blondyn 
-Wyciągniemy cię stąd siedzisz przez Simpsona to on złożył fałszywe zeznania i zrobimy wszystko aby je zmienił.- dokończył Harry 
-Nie martw się Lucy możesz na nas liczyć.- dodał Louis kładąc rękę na ramieniu dziewczyny 
-Jesteście wspaniali nie wiem co bym bez was zrobiła.- odparła bez entuzjazmu i ruszyła w stronę radiowozu. Chłopcy jedynie patrzyli na nią jak znika w granatowym aucie.
-Ej chłopaki musimy to zrobić dla niej. Dla Lucy- krzykną nagle Liam. 

***

Blondyn przez cały dzień leżał na łóżku był w kompletnej rozsypce dziewczyna którą kochał nie żyje. Jego wzrok był wlepiony w sufit już od ponad godziny. 
-Kochanie masz gości.- do pokoju weszła nagle matka Codego. Po tych słowach wpuściła chłopaków a sama wróciła do poprzednich zajęć. 
-Czego chcecie!- warkną Simpson 
-Chcemy usłyszeć prawdy!- odpowiedział Harry 
-Prawdy? Co wam to da! Czasu nie cofniesz.- chłopak podniósł się z łóżka. 
-Ale uratujesz niewinną osobę. Lucy siedzi za niewinność! Za twoje błędy. Twoje i Ash.- Niall próbował się opanować ale nie wytrzymywał. 
-Co ona mnie obchodzi.- rzucił Cody
-Ty pa....- blondyn chciał rzucić się na Simpsona ale powstrzymał go Louis.
-Tak tego nie rozwiążemy! Posłuchaj nas....- odparł Liam.

___________________________________________
Przepraszam że nie dodałam rozdziału w piątek ale nie miałam jak nie było mnie w domu dwa dni. Nocowałam u brata. Rozdział jest krótki specjalnie ponieważ nie chciała dużo zdradzać. Ale mogę obiecać że w następnym rozdziale wszytko się zmieni. Proszę nie gniewajcie się. Piszcie co sądzicie i KOMENTUJCIE!!!!!!!! PROSZĘ KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!



środa, 28 sierpnia 2013

XV

***

Harrego obudziło głośne stukanie do drzwi. Bez zastanowienia poszedł je otworzyć.
-Lucy? Co ty tu robisz o tej porze?- spytał zdziwiony- Ej co się stało?- chłopak od razu oprzytomniał gdy zobaczył zapłakaną dziewczynę w progu.
-Ja...ja zrobiłam coś strasznego.- powiedziała przez płacz. Loczek bez zastanowienia podszedł i otulił dziewczynę swoimi silnymi ramionami co spowodowało u brunetki napad płaczu. Chłopak zaprowadził pannę Hale do swojej sypialni posadził na łóżku a sam usiadł na fotelu który znajdował się na przeciwko.
-Chcesz o tym porozmawiać?- spytał po dłuższej ciszy. Na jego twarzy malowało się zmartwienie. Lucy była dla niego ważna i nie chciał aby cierpiała z jakiegokolwiek powodu.
-Byłam na policji. Amber chciała z nami znaczy porozmawiać z Trish. i ona opowiadała takie straszne rzeczy.- kolejne łzy popłynęły z brązowych oczu dziewczyny.
-Spokojnie. Ciii.- Harry bez zastanowienia podszedł i przytulił dziewczynę. Tkwili tak przez moment. Styles nie wypuszczając Hale z ramion słuchał jej dalej.
-Ona powiedziała, że zrobiła to przez Ashley. Że to ona ją do tego zmusiła. Nie wytrzymałam musiałam pójść do Benson. I wtedy to się stało. Gdy...- kolejny raz zaszlochała.- Gdy się kłóciliśmy odepchnęłam ją od siebie a ona się poślizgnęła i wypadła przez balkon.- kolejna fala łez zmoczyła blade policzki. - Harry ja zabiłam człowieka.- dodała po chwili patrząc mu prosto w oczy.
-Nie mów tak to był wypadek. Nieszczęśliwy wypadek. To ona zabiła człowieka z premedytacją.- delikatnie chwycił jej twarz i wypowiedział ze zmartwieniem na twarzy.
-Pójdę do wiezienia. Zgniją w pierdlu. Tylko na to zasługuję. Było by lepiej gdybym umarła- mówiła zrozpaczona brunetka ocierając czerwone już oczy.
-Lucy nie wolno ci tak mówić. To ty wycierpiałaś się  przez nią.

***

Rudowłosa siedziała do późna przy komputerze pisząc coś na nim. Nagle otworzyła plik w którym widniało zdjęcie Niall Horana. Bella lekko się uśmiechnęła robiąc przy tym zarys serduszka kursorem myszki.
-Będziesz mój. Obiecuję. - wyszeptała i wcisnęła ikonę "drukuj". Po chwili fotografia blondyna została przyczepiona do tablicy razem z innymi jego zdjęciami.
-Nie pozwolę aby ktoś mi cię odebrał.- wysyczała bez zęby i wbiła szpilkę w zdjęcie Hale. - Nikt nie stanie na naszej miłości.- uśmiechnęła się i powróciła do poprzedniej czynności.

***

Simpson chodził zdenerwowany po całym pokoju. Próbował dodzwonić się do Ashley od paru godzin ale na próżno. Zbliżała się północ czas ich wieczornej rozmowy nad planem na kolejny dzień. Blondyn nie wytrzymał musiał sprawdzić co dzieje się z jego wspólniczką. Przez tą całą sytuację poczuł coś do niej więcej niż tylko stosunki partnerskie. Gdy zbliżał się na osiedle Benson zobaczył niebiesko - czerwone  światła syreny policyjnej. W jego oczach zawitało przerażenie. Bez zastanowienia pobiegł w kierunku świateł. Tłum uniemożliwiał mu jakiekolwiek dojście do miejsca wypadku.
-Ciekawe kto to zrobił? Jakim to trzeba być człowiekiem? Była pijana! Popełniła samobójstwo!- chłopak słysząc rozmowy ludzi coraz szybciej przebiłam się przez zaciekawioną publiczność.
-Proszę się cofnąć!- nagle usłyszał głos policjanta.
-Co się stało?- zapytał od razu gdy policjant oddalał się od niego.
-Dziewczyna wypadła z balkony z 2 piętra.- odpowiedział oschle komisarz. W tym czasie Simpson poskładał fakty i był pewien że chodzi właśnie o Ashley.
-Przepraszam a czy to blondynka była ubrana w beżowy top i czarne jeansy?- dopytywał chciał wiedzieć jak najwięcej.
-Znasz ją?- nagle funkcjonariusz zmienił ton rozmowy.
-Tak.- powiedział już pewny tego Cody.- To była moja...- zawiesił głos. - Dziewczyna- dokończył.
-Tak bardzo mi przykro.- policjant podniósł taśmę i zaprowadził chłopaka w miejsce wypadku.

***

-Louis?- spytał nagle Harry gdy usłyszał jego głos w słuchawce.- Przyjeżdżaj do mnie z Liamem jak najszybciej Lucy ma kłopoty.- powiedział krótko i odłożył słuchawkę. Po chwili przyglądał się jak dziewczyna śpi w jego łóżku. Lekko uśmiechną się w jej stronę i wyszedł do kuchni napić się czegoś mocniejszego.

***

-Ale to musiał ktoś zrobić! To niemożliwe, że ona popełniła samobójstwo. - mówił zrozpaczony chłopak.
-Tak wiem rozumiem. Dlatego prowadzimy śledztwo. Czy zmarła miała jakiś wrogów ktoś jej zagrażał.- spytał policjant  od razu uspokajając Codego. Blondyn chwilę się zastanowił.
-Tak...tak miała wrogów. Od dłuższego czasu była torturowana i nachodzona przez Lucy Hale.- skłamał bo chciał dopełnić ich plan uważał że właśnie to należy się zmarłej już Ash.
-Rozumiem jutro z samego rana pojmiemy ją. Czy ma jakiś przyjaciół u których może się ukrywać?- dopytywał funkcjonariusz.
-Tak w sumie jest Harry Styles są ze sobą na prawdę blisko.- odpowiedział od razu.
-Dziękuję będziemy w kontakcie.- oświadczył policjant i oddalił się od chłopaka.

***

Loczek kończył swój napój gdy ktoś zapukał do drzwi. Bez zastanowienia otworzył i wpuścił Louisa i Liama do środka.
-Co się stało?- spytał od razu zdenerwowany Tomlinson
-Lucy zabiła Ashley.- powiedział ogólnikowo
-O kurwa.- to była jedyna reakcja na słowa Stylesa.

***

Ranek

-Musimy ją kryć. Ona nie może pójść do więzienia- powiedział nagle Liam po długiej ciszy.
-Ona jej nie zabiła to był wpadek. Rozumiesz!- uniósł się Styles
-Ej chłopaki spokojnie. Zara...- rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Loczek niepewnie podszedł je otworzyć.
-Dzień dobry funkcjonariusz Szmit prowadzę śledztwo w sprawie zabójstwa Ashley Benson. Podejrzewamy że zrobiła to Lucy Hale wiemy, że tutaj jest.- gdy policjant wypowiedział swoją formułkę bez zaproszenia wkroczył do mieszkania.
-Harry co się dzieje?- spytała zaspana brunetka schodząc na dół
-Pani Lucy Hale?- spytał nagle policjant
-Tak a o co chodzi?- dziewczyna nagle się przestraszyła i spojrzała na Harrego
-Proszę za mną jest pani oskarżona o zabójstwo Ashley Benson.- po tych słowach zakuto dziewczynę w kajdanki.
-Harry ja muszę być na pogrzebie Zayna. Proszę muszę być u niego na pogrzebie. Proszę.- brunetka rozpaczliwie krzyczała gdy była wyprowadzana. W oczach Stylesa można było ujrzeć łzy. Był bezsilny nic nie mógł zrobić dla osoby która się tyle wycierpiała po części przez niego i sama jest oskarżana o co co nie do końca zrobiła.

***

2 dni później

Trójka chłopaków czekała na Niall który właśnie wychodził ze szpitala. Zadowolony blondyn schodził po schodach i zmierzał ku przyjaciołom. Na twarzy każdego z nich malował się sztuczny uśmiech.
-Cześć chłopaki gdzie Lucy?- spytał Horan podchodząc do nich.
-Emm źle się czuje.- odparł na odczepnego Louis.
-Nie. Nie możemy go okłamywać. Powiedzmy prawdę.- nagle powiedział oburzony Harry.
-Ej o co chodzi?- chłopak był na prawdę zdezorientowany.
-Chodzi o to że Lucy jest w więzieniu. Wychodzi za dwa dni na pogrzeb Zayna- odparł bez entuzjazmu Styles.
-Co dlaczego? O co chodzi? Czemu zawsze dowiaduję się o wszystkim ostatni.- odparł z pretensją Horan.
-Spokojnie wszystko ci wytłumaczymy.- dodał Liam i ruszyli w stronę samochodu.
_______________________________
Witam w trzecim sezonie i zarazem ostatnim opowiadania It was better to die. Od razu mówię w tym opowiadaniu pojawił się tytuł opowieści został pogrubiony. I od razu mówię, że przykre jest to że pod ostatnim postem nie pojawił się ani jeden komentarz. I ogólnie jest ich mało. Jeśli to opowiadanie nie ma sensu to po prostu napiście że nie da się tego czytać a ja przestanę pisać. Choć to opowiadanie sprawia mi dużo przyjemności i jest pierwszym tak poważnym.  I to boli jeśli się nie jest docenianym. Ja wiem jak to jest że się ma kilkunastu obserwatorów i ponad 3000 wyświetleń i mało komentarzy więc ja się staram komentować wszystko co czytam to daje ostrego kopa do kolejnego pisania. Więc proszę KOMENTUJCIE. Bo nawet prośby i szantaże na was nie działają więc już nie wiem jak was do tego nakłonić.




sobota, 24 sierpnia 2013

XIV

***

-To jakiś żart?- spytał zdziwiony Horan
-Słuchaj Niall nie mam ochoty na żadne żarty. Zayn nie żyje! Rozumiesz to?!- krzyczała zrozpaczona Lucy.
-Dobrze spokojnie. Po prostu się uspokój.- powiedział ze strachem w oczach blondyn.
-Uspokój? Jak mam się uspokoić?! Ha nie bądź śmieszny nial. Ja mam być spokojna wiedząc że mój chłopak nigdy mnie nie dotknę, pocałuje czy przytuli?- odparła rozżalona Hale.- Muszę pojechać do Holding Hospital zająć się Panią Trish bo widzę, że tutaj nie znajdę wsparcia. Żegnaj Niall.- odparła i wyszła z sali.
-Hej Lucy co się stało?- krzykną Harry gdy zobaczył zapłakaną brunetkę
-Powiem ci po drodze możesz zawieść mnie do Holding Hospital?- spytała z nadzieją.
-Jasne. Chłopaki odezwę się później.- odparł i ruszył za roztrzęsioną Lucy.

***

-Więc Zayn nie żyje.- odparł Cody wstając z kanapy.
-Tak. Jeśli ja nie mogę go mieć nie będzie miała go też Hale.- Benson z nienawiścią wlepiła swój wzrok w szklane okno.
-Żałujesz tego? -spytał Simpson widząc przygnębienie Ash.
-Tego że Zayn nie żyje? Cody to nie była już zwykła miłość do chłopaka. To przerodziło się w chęć zemsty do dziewczyny która mi wszystko odebrała.- dziewczyna powoli odwróciła się w stronę blondyna.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi.- odparł opierając ramiona na jej tali. Dziewczyna momentalnie odwróciła wzrok w innym kierunku.
-Boję się że Hope na zdradzi. Wtedy to Hale wygra nie ja?! Rozumiesz? To ja muszę wygrać. To ja muszę zobaczyć jej łzy które spowodowałam.- po krótkie ciszy Ashley nie wytrzymała musiała wyrzucić to z siebie.
-Ty Ashley Benson się boi?- blondynka powoli odwróciła się w jego stronę.- Obronię cię obiecuję.- chłopak delikatnie chwycił twarz blondynki i złożył lekki pocałunek na jej ustach.

***

-Miałaś mi coś wytłumaczyć?- spytał zmartwiony Harry prowadząc samochód. Dziewczyna nadal milczała patrząc w szybę.
-A co tam u Zayna? Odzywał się?- chłopak chciał rozerwać jakość brunetkę lecz jego słowa pogorszyły całą sytuację.
-Zayn nie żyje. Jadę teraz po Trish jest w rozsypce.- powiedziała momentalnie Lucy kierując swój wzrok na Stylesa.
-Lucy przepraszam zawsze coś palnę. Ale jak to nie żyje?- zdziwił się chłopak
-Miał śmiertelny wypadek- odpowiedziała natychmiast
-Myślisz, że to robota...- powiedział niepewnie
-Ashley?!- dokończyła momentalnie dziewczyna- Tak. Tak właśnie myślę. Ale nie chcę o tym teraz rozmawiać.  Po tych słowach nastolatkowie całą drogę przejechali w milczeniu.

***

-Niall? Przyszliśmy się pożegnać- powiedział Liam przez uchylone drzwi.
-Przyjdziecie jutro?- spytał ocierając pojedynczą łzę.
-Ej co się stało? Pokłóciłeś się z Lucy?- chłopak bez zastanowienia podszedł do łóżka a zaraz za nie Louis.
-Tak jakby. To znaczy...- chłopak lekko się zająkną
-To znaczy?- powtórzył pytająco Louis
-Do Lucy zadzwonił telefon z wiadomością, że...- głos blondyna lekko zadrżał - Że Zayn nie żyje. A ja nie umiałem jej pocieszyć i ona dała mi to do zrozumienia dość dobitnie- powiedział na jednym wydechu odwracając wzrok od przyjaciół.
-Osz Kurwa!- to jedyna reakcja Tomlinsona na słowa Horana.

***

Brunetka przemierzała szpitalne korytarze aż ujrzała roztrzęsioną Trishe Malik siedzącą na krześle
-Pani Trisho?- powiedziała niepewnie Loucy podchodząc do niej
-Kochana. Jak to możliwe?  To chyba sen? - kobieta momentalnie wtuliła się w ramiona dziewczyny.
-Też w to nie mogę uwierzyć. To dzieje się zbyt szybko. Wczoraj żegnał się ze mną a dziś...- dziewczyna nie mogła dokończyć łzy samoczynnie poleciały po bladych policzkach.
-Ćiii....Zayn nie chciał żebyś płakała przez niego- odparła kobieta- Przyjechałaś sama ? Nie powinnaś kierować w tym stanie.- powiedziała Pani Malik po krótkiej ciszy.
-Nie. Przyjechałam z Harrym.- odpowiedziała. Rozmowę przerwał im policjant
-Przepraszam musi pani pojechać z nami. Amber Hope chce się z panią widzieć.- powiedział z powagą.
-Ale może ta Pani nie chce się widzieć z nią. Nie przyszło to Panu do głowy? Ta kobieta zabiła jej syna.- oburzyła się Lucy.
-A Pani to...- zapytał komisarz
-Jestem znaczy była dziewczyną Zayna- odpowiedziała natychmiast
-Rozumiem że to ciężkie ale Pani Trisha musi jeszcze złożyć zeznania.- dodał
-A czy Lucy może pojechać z nami?- spytała niepewnie
-Nie widzę przeciw wskazań- powiedział

***

-Słuchaj Niall wiem, że to co teraz powiem jest nieodpowiednie ale ty i Lucy....- zaczął Louis lecz tą wypowiedź momentalnie przerwał mu blondyn
-Louis nie! Chyba to ostatnia rzecz jaką teraz mogę jej powiedzieć. Przecież wczoraj zginą jej chłopak.
-Tak wiem ale przez całe życie chyba nie....- chłopak nie dawał za wygraną
-Louis! przestań- tym razem przerwał mu Liam
-Dobra przestanę tylko Niall pamiętaj to twoja okazja uważaj żeby nikt nie sprzątną jej ci z przed nosa- Horan jedynie spojrzał na bruneta i lekko się uśmiechną.
-Niall?! Nareszcie!- zszokowani chłopcy momentalnie spojrzeli na drzwi w których stała uśmiechnięta od uch do ucha rudowłosa dziewczyna.
-Jeszcze jej tu brakowało- odparł Liam
-Ej chłopaki kto to jest?- spytał nagle Niall
-Twój koszmar! Laska ze szkoły prześladuje ciebie od dłuższego czasu dowiedzieliśmy się o niej gdy byłeś w śpiączce.- wtrącił Tomlinson

***

-Proszę wejść do tego pokoju powiedział  policjant wskazując na drzwi. Kobieta niepewnie pociągnęła za klamkę i przekroczyła pomieszczenie w którym znajdowało się biurko krzesła oraz laptop. Trisha tak jak i Lucy niepewnie zajęły miejsca a po kilku minutach policjant wprowadził zakutą w kajdanki Amber.
-Jak mogłaś? Co on tobie zrobił?- wybuchał zapłakana Trish- Nigdy ci tego nie wybaczę. Rzygać mi się chce jak na ciebie patrzę.- Lucy próbowała ją uspokoić lecz na marne. Roztrzęsioną blondynkę osadzona na przeciwko kobiety.
-Więc słucham co masz mi do powiedzenia?- zaczęła Pani Malik. Hope spojrzała jedynie na Hale.- Ona tu zostanie też ma prawo wysłuchać twoich wyjaśnień- dokończyła ciemnowłosa gdy zobaczyła gdy Amber lustruje brunetkę wzrokiem
-Byłam pod presją Benon mi zagroziła że  gdy tego nie robię to mnie zabije.- zaczęła.
-Czekaj czekaj Ashley Benson? Blondynka?- spytała nagle Lucy
-Tak ona. Na początku miałam go uwieść ale powiedziała że jak wymyślę coś ambitniejszego to da mi spokój na całe życie. Ja na prawdę tego nie chciałam. Musicie mi uwierzyć.- dziewczyna była na skraju załamania.
-Czy można na słówko.- policjant skierował pytanie do Lucy i Trish. Kobiety posłusznie opuściły pokój.
-Wydaje nam się że mówi prawdę.- zaczął komisarz.
-Tak mówi prawdę.- trąciła brunetka
-Po czym pani to wnioskuje- spytał zdziwiony policjant.
-Ashley Benson już wcześniej próbowała rozdzielić mnie i Zayna lecz to nie były tak... tak drastyczne próby.- wytłumaczyła
-Rozumiem. Teraz będziemy prowadzić śledztwo. Jak mówiła wcześniej Amber Hope działała pod presją i to było ewidentnie widać.

***

-Kochanie nie poznajesz mnie?- zdziwiła się Bella
-Kochanie?- powtórzył Horan
-Eee...Niall to my już pójdziemy- powiedział Liam i opuścił salę wraz z Louisem
-Nie pamiętasz mnie?- spytała się Thorn podchodząc do łóżka
-Dziewczyno widzę cię pierwszy raz na oczy- oburzył się blondyn
-O moje biedactwo. Nic nie pamiętasz- dziewczyna chwyciła rękę chłopaka i zaczęła  ją głaskać. Reakcją blondyna było wyrwanie jej.
-Tak porywasz? Zobaczysz pożałujesz tego!- rudowłosa ewidentnie się zdenerwowała i wyszła trzaskając drzwiami.

***

-Będę już iść- odezwał się Cody wkładając koszulę
-Tylko uważaj na siebie.- odpowiedziała blondynka wychodząc na balkon. Po chwili Benson usłyszała kroki zbliżające się w jej stronę.
-Zapomniałeś czegoś?- zapytała zadowolona
-Witaj Ash- na te słowa Benson ze strachem w oczach odwróciła się
-Lucy? Co ty tu robisz?- spytała zdziwiona
-Co ja tu robię? Hmmm zastanówmy się- dziewczyna zaczęła maszerować w szerz balkonu- Zniszczyłaś moje życie. Zabiłaś chłopaka. Chciałaś zabić przyjaciela. Zgrywałaś przyjaciółkę którą nigdy nie była. Dlaczego?- stanęła nagle patrząc prosto w oczy Benson
-Dlaczego? Pytasz dlaczego? Zawsze wszystko miałaś. Najlepszego chłopaka. Popularność. Zero problemów. A ja ? Ja nie miałam nic. I wiesz co?  Nie żałuję tego co zrobiłam. Nienawidzę cię. Rozumiesz?! NIE-NA-WI-DZĘ- ostatnie słowo przesylabowała bardzo dokładnie aby Lucy mogła poczuć to co ona czuła do niej. Reakcją na te słowa było gwałtowne popchnięcie Ash na barierkę. Śliska posadzka o niska balustrada spowodowała że dziewczyna wypadła za barierki uderzając o płytki chodnikowe. Lucy powoli podeszła do balustrady chwytając ją i niepewnie wyjrzała za nią.
- O mój Boże- na widok ciała jej "przyjaciółki" tylko to mogła wykrztusić. Po chwili pod wpływem strachu uciekła z mieszkania.
___________________________________________________
Tym rozdziałem kończymy sezon II i zaczynamy III już ostatni. Ciężko mi z myślą że powoli kończy się to opowiadanie. Ale na razie trwa dalej. Jak wam się podoba? Jesteście w szoku? Przepraszam również za opóźnienia ale zrozumcie to nie jest mój jedyny blog. Jeszcze raz przepraszam. I proszę o KOMENTOWANIE.